Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Według danych opracowanych przez Niemieckie Ministerstwo Sprawiedliwości, obozy niemieckie zakładane w latach 1933–1945 na terenie ówczesnych Niemiec, a później na terenie kolejnych podbijanych państw w tym Polski liczy się w tysiącach (około 12 tysięcy). Do dziś, dzieje wielu tysięcy obozów są wciąż badane i ich historia jest niestety daleka do pełnego odkrycia. W bieżącym opracowaniu zajmować się będziemy wyłącznie obozami zlokalizowanymi w granicach Polski powojennej : Auschwitz-Birkenau - Oświęcim, Płaszów, Sobibór, Groß-Rosen (Rogoźnica), Bełżec, Zasław, Lublin (Majdanek), Treblinka, Chełmno (Kulmhof), Potulice, Działdowo (Soldau), Stutthof,. Jeśli chcesz zapoznać się z listą obozów Niemieckich rozlokowanych na terenie Europy kliknij TUTAJ.

 

 

Auschwitz - Birkenau

 

 

Auschwitz-Birkenau - Oświęcim


Niemiecki obóz koncentracyjny i zagłady Konzentrationslager Auschwitz (KL Auschwitz, Stammlager), w tym KL Birkenau (Auschwitz II) i KL Monowitz (Auschwitz III) – zespół niemieckich obozów koncentracyjnych, w tym obozu zagłady na terenie Oświęcimia i pobliskich miejscowości, istniejących w latach 1940-1945, symbol Holocaustu. Jedyny obóz koncentracyjny, znajdujący się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, figuruje tam pod oficjalną nazwą Auschwitz-Birkenau. Nazwy Auschwitz, Birkenau i Monowitz są niemieckimi odpowiednikami polskich nazw Oświęcim, Brzezinka i Monowice, stosowanymi po agresji Niemiec na Polskę w 1939 r. i aneksji tych ziem przez III Rzeszę. Oświęcim dekretem Hitlera z 8 października 1939 został wcielony do III Rzeszy i znalazł się administracyjnie w Niemczech, w powiecie bielskim (Landkreis Bielitz) rejencji katowickiej (Regierungsbezirk Kattowitz) prowincji Górnego Śląska (Provinz Oberschlesien). W 1940 r. na tych terenach władze niemieckie utworzyły obóz przeznaczony początkowo do osadzania więźniów politycznych i opozycji, głównie Polaków. Rozbudowywany był potem stopniowo w główne miejsce masowej eksterminacji około miliona Żydów z całej Europy, a także wielu Polaków, Romów, jeńców radzieckich oraz ofiar innych narodowości.

W skład kompleksu KL Auschwitz weszły :

Auschwitz I (Oświęcim) – pierwszy obóz (tzw. „obóz macierzysty”), głównie pracy przymusowej, pełniący również funkcję centrum zarządzającego dla całego kompleksu;

Auschwitz II – Birkenau (Brzezinka) – początkowo obóz koncentracyjny, potem także miejsce masowej eksterminacji, wyposażone w komory gazowe i krematoria;

Auschwitz III – Monowitz (Monowice) – obóz pracy przymusowej w zakładach Buna-Werke koncernu IG Farben.

Pomysł utworzenia obozu w Oświęcimiu powstał we Wrocławiu w ówczesnym Urzędzie Wyższego Dowódcy SS i Policji Nadokręgu „Südost” (niem. der Höhere SS und Polizeiführer Südost). Na czele tego urzędu stał wtedy SS-Gruppenführer Erich von dem Bach-Zelewski. Pod koniec 1939 SS-Oberführer Arpad Wigand, pełniący tam funkcję inspektora policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa (Inspekteur der Sicherheitspolizei und des Sicherheitsdienstes) wystąpił z propozycją wobec przepełnionych więzień na Górnym Śląsku oraz w Zagłębiu Dąbrowskim, aby utworzyć nowy obóz, przy czym wskazał Oświęcim jako miejsce, które nadaje się do adaptacji na terenach istniejącego tam od jesieni 1939 jenieckiego obozu przejściowego Wehrmachtu, w miejscu przedwojennych koszar Wojska Polskiego, w widłach rzek Wisły i Soły. Całość argumentował dogodnym usytuowaniem wraz z połączeniami kolejowymi do Górnego Śląska, Generalnego Gubernatorstwa, jak również Austrii i innych państw.

W styczniu 1940 SS-Oberführer Richard Glücks wysłał na miejsce specjalną komisję, której przewodniczył SS-Sturmbannführer Walter Eisfeld – komendant obozu Sachsenhausen, i która wydała opinię, że teren nie nadaje się na obóz. Mimo tego 25 stycznia 1940 szef Głównego Urzędu SS (działu Urzędu we Wrocławiu) powiadomił Reichsführera SS Heinricha Himmlera, że zostanie tam urządzony obóz na wzór państwowego obozu koncentracyjnego. 21 lutego 1940 SS-Oberführer Richard Glücks powiadomił Himmlera, że w wyniku ustaleń i po modyfikacjach teren ten nadaje się na obóz kwarantanny, tzw. Quarantänelager geeignet, przed ostatecznym przewiezieniem więźniów w głąb Rzeszy.

Po podpisaniu umowy przez Wehrmacht i SS o przekazaniu obiektu w dniach 18-19 kwietnia 1940, do Oświęcimia przybyła specjalna komisja pod przewodnictwem SS-Hauptsturmführera Rudolfa Hößa. Na podstawie złożonego raportu Heinrich Himmler wydał 27 kwietnia 1940 rozkaz założenia obozu. Dwa dni później inspektor obozów koncentracyjnych SS-Oberführer Glücks powierzył Rudolfowi Hößowi obowiązki komendanta przyszłego obozu. Rudolf Höß przybył do Oświęcimia 30 kwietnia, a 4 maja został oficjalnie mianowany komendantem obozu.

Obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau podobnie jak inne niemieckie obozy koncentracyjne w Europie podlegał zarządowi SS. Od 1942 roku bezpośrednio był podporządkowany Inspektoratowi Obozów Koncentracyjnych (niem. Inspektion der Konzentrationslager), nad którym zarząd pełnił Główny Urząd Gospodarki oraz Administracji SS.

Przez cały okres istnienia obozu w Auschwitz przewinęło się przez niego ok. 8100–8200 esesmanów oraz ok. 200 nadzorczyń SS. Liczba personelu zmieniała się w czasie i rosła wraz z rozbudową obozu. Część osób pełniła w nim stałą służbę do końca funkcjonowania obozu jednak wiele osób tylko przez pewien czas, po którym odsyłano je do innych podobnych niemieckich obozów koncentracyjnych istniejących na terenie całej okupowanej Europy.

Pierwszy, potem główny obóz zespołu i jego centrum zarządcze, znany też jako Stammlager (obóz macierzysty), istniał na terenie opuszczonych austriackich, następnie polskich koszar artyleryjskich, w dwudziestu dwu ceglanych budynkach (8 dwu- i 14 jednopiętrowych), powiększonych o osiem dalszych bloków dwupiętrowych, zbudowanych siłami więźniów, otoczonych dużym łańcuchem straży oraz wyludnionym tzw. obszarem interesów obozu (40 km2). 20 maja przywieziono do obozu 30 więźniów przestępców kryminalnych narodowości niemieckiej, wybranych na żądanie Hößa z obozu w Sachsenhausen. Oznaczono ich numerami od 1 do 30 i osadzono w bloku nr 1. Jako więźniowie funkcyjni przeznaczeni byli do nadzoru nad więźniami. Do obozu skierowano również 15 SS-manów z kawaleryjskiego oddziału SS w Krakowie jako członków przyszłej załogi. Komendantami byli kolejno : SS-Obersturmbannführer Rudolf Höß – 1940-1943; SS-Obersturmbannführer Arthur Liebehenschel – 1943-1944; SS-Sturmbannführer Richard Baer – 1944-1945.

Obóz początkowo był przeznaczony głównie do przetrzymywania polskich inteligentów oraz Polaków walczących z okupantem. Jego powstanie związane było z narastającym polskim ruchem oporu, który był zwalczany przez nazistów bezwzględnym terrorem, co szybko doprowadziło do przepełnienia istniejących więzień. Osadzono w nim wielu młodych ludzi, którzy próbowali przyłączyć się do ruchu oporu lub nielegalnie przekroczyć granicę w celu przyłączenia się do armii polskiej. Następnie kierowano tu także pospolitych niemieckich przestępców kryminalnych, radzieckich jeńców wojennych, księży, Żydów, tzw. elementy antyspołeczne, w mniejszym stopniu również niemieckich homoseksualistów. Liczba przetrzymywanych jednorazowo wahała się od kilku do kilkunastu tysięcy, rzadko przekraczając 20 tysięcy więźniów.

Pierwsza grupa 30 więźniów niemieckich stanowiła zaczątek funkcyjnej kadry obozowej (kapo, blokowi). Pierwszy masowy transport do Auschwitz odbył się 14 czerwca 1940 roku. Przywieziono wtedy wagonami kolejowymi drugiej klasy z więzienia w Tarnowie 728 więźniów politycznych – byli to Polacy oraz kilku polskich Żydów. Otrzymali oni numery od 31 (przypadł Stanisławowi Ryniakowi) do 758. Wojnę przeżyło 239 z nich.

Więźniowie byli zmuszani do rozbudowy obozu. Do 22 bloków dobudowano z czasem siłami więźniów kolejnych osiem bloków, a do bloków parterowych dobudowano piętro. Wokół obozu utworzono mały i duży łańcuch straży oraz wyludniony tzw. obszar interesów obozu (40 km2).

W marcu 1941 r. po raz pierwszy obóz wizytował Himmler – zdecydował wtedy o jego rozbudowie, tak aby mógł pomieścić 30 tysięcy więźniów (wcześniej obóz planowano na ok. 10 tysięcy), a także wydał rozkazy o rozpoczęciu budowy obozu Auschwitz II w odległej o trzy kilometry od KL Auschwitz wsi Brzezinka. Początkowo miał to być obóz dla jeńców (przygotowywano miejsce dla tysięcy jeńców radzieckich), jednak potem plany te zostały zmienione. Jeńców radzieckich do Auschwitz przywieziono ok. 15 tysięcy. W związku z planami rozbudowy przeprowadzono wysiedlenia Polaków z Oświęcimia oraz okolicznych wsi. Na przełomie marca i kwietnia 1941 roku wysiedleniami objęto Babice, Budy, Rajsko, Brzezinkę, Broszkowice, Pławy i Harmęże. Wsie w większości wyburzono, a nieliczne pozostałe budynki zaadaptowano na potrzeby obozu. W niektórych wsiach utworzono podobozy Auschwitz, zakłady produkcyjne oraz gospodarstwa rolne przeznaczone dla personelu obozowego SS.

Nad bramą wejściową do obozu umieszczony jest napis Arbeit macht frei (pol. Praca czyni wolnym). Trzon napisu stanowią dwie wyprofilowane rury pomiędzy które przyspawano litery wycięte z blachy. Napis wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza w kuźni obozowej. Bramy z napisem „Arbeit macht frei” powstały również w innych niemieckich obozach koncentracyjnych, między innymi w Dachau, Groß-Rosen, Sachsenhausen, Theresienstadt, Flossenbürg.

Kolumny więźniów (zestawionych w komanda) wyprowadzanych do pracy i powracających do obozu przekraczały tę bramę często przy dźwiękach obozowej orkiestry symfonicznej. Nieprawdziwe są liczne kadry filmów fabularnych, pokazujące kolumny Żydów, przechodzących przez tę bramę. Zdecydowana większość z nich trafiała do obozu Auschwitz II. Niektóre bloki i budynki obozowe pełniły w różnych okresach specjalne funkcje : Dziewięć bloków (1, 2, 3, 12, 13, 14, 22, 23, 24) od października 1941 r. do marca 1942 r. stanowiły odgrodzony obóz dla radzieckich jeńców wojennych (Russisches Kriegsgefangen Arbeitslager). Stopniowo umieszczono w nim około 10 000 osób, z których do likwidacji obozu dotrwało mniej niż tysiąc – przeniesiono ich do rozbudowanego obozu w Brzezince. Blok 10 stanowił miejsce zbrodniczych eksperymentów medycznych in vivo. Prowadził je dr Carl Clauberg, który poszukiwał szybkiej i taniej metody sterylizacji kobiet. Bloki od 1 do 10 w okresie od marca do sierpnia 1942 stanowiły pierwszy obóz kobiecy, który potem został przeniesiony do obozu w Brzezince (najpierw na odcinek BIa, potem na BIa i BIb). Blok 11 był wewnętrznym więzieniem, przeznaczonym do odbywania kar za naruszenia prawa obozowego – dotyczyło to zarówno załogi, jak i więźniów. Tylko ci ostatni podlegali egzekucjom przez rozstrzelanie, powieszenie lub zagłodzenie. Znajdowały się tu m.in. tzw. cele stojące, tak małe, że zamknięte w nich po cztery osoby musiały pozostawać w pozycji stojącej przez całą noc, niekiedy wiele nocy z rzędu (powierzchnia celi to niecały metr kwadratowy). Na dziedzińcu bloku 11 oraz na jego piętrze stosowano tzw. karę słupka. Polegała ona na wieszaniu więźniów za wygięte do tyłu ręce. Na parterze bloku mieściły się cele, w których więźniowie czekali na rozstrzelanie pod Ścianą Śmierci, która znajdowała się na dziedzińcu między blokami 11 i 10. Na piętrze bloku 11 znajdowały się pokoje przesłuchań, w których pracowali funkcjonariusze obozowego Gestapo (tzw. Wydziału (Oddziału) Politycznego – niem. Politische Abteilung). We wrześniu 1941 roku przeprowadzono tu pierwszą próbę zagazowania ludzi (ok. 600 jeńców radzieckich i 250 Polaków ze szpitala obozowego) gazem cyklon B, używanym wcześniej do dezynsekcji. Ponieważ piwnice bloku nie nadawały się na komorę gazową, hitlerowcy przebudowali kostnicę obozową (znajdującą się obok krematorium obozowego) na pierwszą stałą komorę gazową – używano jej od 1941 do 1942 roku.

Blok 24 na rozkaz Himmlera mieścił od lata 1943 r. obozowy dom publiczny. Usługi seksualne dla nagrodzonych uprzywilejowanych więźniów świadczyły tu specjalnie wyselekcjonowane kobiety, a także ochotniczki spośród więźniarek. W piwnicach bloku 24 swoją salę prób miała orkiestra obozowa.

Między blokami, wzdłuż osi środkowej, znajdował się plac apelowy. Przy obozie funkcjonowały budynki administracji obozowej, Gestapo oraz komendantura. Tuż za drutami stał dom komendanta wraz z ogrodem – mieszkał w nim razem z rodziną.

Auschwitz II (Birkenau)

Drugi obóz zespołu KL Auschwitz stał się szybko przede wszystkim miejscem masowej eksterminacji, największym niemieckim obozem zagłady. To tutaj zginęła przeważająca liczba ofiar KL Auschwitz – ponad milion osób. Tu były specjalnie zaprojektowane i wzniesione zespoły komór gazowych z krematoriami (najpierw prowizoryczne, w adaptowanych domkach chłopskich, zachowanych na jego terenie, a następnie specjalnie dla tego celu wybudowane). Komendantami byli tam w czasie autonomii obozu (listopad 1943 r. – listopad 1944 r.): SS-Sturmbannführer Friedrich Hartjenstein – od listopada 1943 r. do 8 maja 1944 r. SS-Hauptsturmführer Josef Kramer – od 8 maja 1944 r. do 25 listopada 1944 r.

Budowę obozu rozpoczęto w październiku 1941 r. siłami więźniów i jeńców radzieckich, osadzonych w Auschwitz, realizując rozkaz Himmlera z czasu jego pierwszej wizytacji obozu Auschwitz w marcu tego roku. W dokumentach niemieckich Auschwitz II nosił aż do wiosny 1944 roku nazwę obozu jenieckiego (Kriegsgefangenenlager) i choć funkcji tej nigdy nie pełnił, to plany zakładały wystawienie w nim 174 baraków murowanych dla pomieszczenia 100 000 jeńców radzieckich.

Obóz zajmował obszar prostokąta o powierzchni ok. 140 ha, ogrodzonego z zewnątrz drutem kolczastym pod napięciem; tak samo ogrodzone były wewnętrzne sektory (odcinki), na które podzielono obóz. Na tym terenie do końca 1944 r. powstało około 300 różnych budynków – baraków, latryn, wartowni, komór gazowych itp. – tworzyły one kilka większych części:

obóz kobiecy (sektory BIa i b) – sektor BIa został oddany do użytku jako pierwsza część obozu w czerwcu 1942 r., umieszczono tu ok. 1000 jeńców radzieckich przeniesionych z Auschwitz, potem była to część męska, a ostatecznie kobieca; sektor BIb utworzono w sierpniu 1942 r.;

rejestracja i kwarantanna męska (BIIa) – oddany do użytku w sierpniu 1943 r.;

obóz rodzinny (BIIb) dla Żydów z Theresienstadt (Familienlager Theresienstadt) – oddany do użytku we wrześniu 1943 r.;

obóz męski (BIIc i d) – odcinek BIId był gotowy w lipcu 1942 r.;

obóz cygański (BIIe) – pierwsza część sektora BII powstała w lutym 1943 r., przeznaczona dla rodzin romskich (Zigeunerlager) i zlikwidowana w sierpniu 1944 r.;

odcinek szpitalny (BIIf) – oddany do użytku w lipcu 1943 r.;

Kanada (BIIg) – odcinek oddany do użytku w grudniu 1943 r. stanowiły baraki obok krematorium IV, służące do gromadzenia zrabowanych ofiarom rzeczy, za Kanadą znajdowała się tzw. nowa sauna, gdzie przyjmowano do obozu więźniów z nowych transportów;

Meksyk (BIII) – obszar rozbudowy obozu poza pierwotny teren, utworzony w czerwcu 1944 r. – bez wody, światła, kanalizacji ani żadnego wyposażenia, w czasie przyjmowania transportów z Węgier umieszczano tu Żydówki, których nie zdążono poddać selekcjom;

Czerwony Domek (Bunkier I) i Biały Domek (bunkier II) – prowizoryczne komory gazowe w zaadaptowanych domach wysiedlonych mieszkańców Brzezinki;

krematoria II, III, IV i V (zespół komór gazowych i pieców do spalania zwłok);

zespoły oczyszczalni ścieków, budynki SS, olbrzymie hangary do przechowywania ziemniaków i wiele innych zabudowań pomocniczych.

Latem 1941 Himmler wskazał Auschwitz jako miejsce „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” Endlösung. Wykonywanie tego zbrodniczego planu rozpoczęło się w tym obozie na wiosnę 1942 r. Masowa akcja uśmiercania gazem rozpoczęła się najpierw w pierwszej komorze gazowej w obozie macierzystym. Potem, ze względu na łatwość odizolowania, akcję zagłady przeniesiono do dwóch prowizorycznych komór gazowych, które umieszczono w przebudowanych chałupach wiejskich (czerwony domek – od marca, biały domek – od września; nazwy pochodziły od koloru cegieł i tynku). Ciała najpierw grzebano, później palono w specjalnych dołach spaleniskowych.

Po drugiej wizytacji obozów przez Himmlera w połowie lipca 1942 r. i ocenieniu wydajności tych prowizorycznych komór jako niewystarczającej, opracowano plan stworzenia urządzeń unicestwienia na skalę dotychczas niespotykaną. Latem 1942 r. niemiecka firma Hoch und Tiefbau AG z Katowic rozpoczęła budowę czterech potężnych zespołów krematoriów (II, III, IV i V). Krematoria II i III miały podziemne rozbieralnie i komory gazowe. Krematoria IV i V były w całości budynkami naziemnymi. Piece krematoryjne wykonała firma J.A. Topf und Soehne z Erfurtu. Obiekty te oddano do użytku między marcem a czerwcem 1943 r. Ginący tam ludzie umierali śmiercią bolesną, w poniżeniu, spotęgowanym widokiem umierających bliskich.

Skazani na zagładę Żydzi byli dowożeni transportami kolejowymi, w wagonach towarowych, zazwyczaj w złych warunkach. Niektóre transporty przywożone z Europy Zachodniej przyjeżdżały do obozu w normalnych wagonach pasażerskich. Do połowy 1944 r. końcowym przystankiem transportów była tak zwana Judenrampe, umiejscowiona wzdłuż głównej linii kolejowej pomiędzy Auschwitz I a II. W 1944 r. tory doprowadzono do obozu, aby przyspieszyć akcję zagłady, spodziewano się bowiem ogromnych transportów Żydów z Węgier. Wiele transportów było kierowanych w całości do komór gazowych, w zależności od potrzeb stosowano tzw. selekcję i wydzielano więźniów do pracy przymusowej lub do zbrodniczych eksperymentów medycznych (m.in. na dzieciach bliźniętach i osobach karłowatych), co na jakiś czas pozwalało im zachować życie. Natomiast pozostali – starcy, chorzy oraz dzieci – byli uśmiercani gazem bez wyjątku.

Selekcji podlegali tylko więźniowie żydowscy. Więźniowie nie-Żydzi byli włączani do stanu liczbowego obozu. Wszyscy – wyselekcjonowani oraz kierowani do komór gazowych – byli pozbawiani rzeczy osobistych, przekazywanych do specjalnego sektora zwanego Kanadą. Tam były one segregowane i przechodziły na własność III Rzeszy. Potem specjalnymi transportami wywożono je do Niemiec, gdzie były przekazywane armii, rodzinom ofiar bombardowań, pomocy społecznej itp.

Wyselekcjonowani więźniowie byli odprowadzani do obozu, gdzie trafiali do ewidencji w budynku sauny. Sauna i kwarantanna były według relacji ocalałych miejscami kluczowymi w procesie łamania ludzi. Oderwani od rodzin, małżonków, dzieci, poniżani obnażaniem, pełnym strzyżeniem i tatuowaniem, byli w końcu umieszczani w barakach obozowych i ćwiczeni w uległości przez SS, kapo i blokowych. Po zakończeniu kwarantanny pracowali przymusowo na miejscu lub byli przenoszeni do podobozów. W Saunie nowoprzybyły więzień otrzymywał numer obozowy, który od tej pory zastępował jego nazwisko. Auschwitz-Birkenau był jedynym obozem hitlerowskim, który wprowadził tatuowanie numerów obozowych.

Skazani na unicestwienie przeżywali ostatnie momenty życia, opisywane później przez Rudolfa Hößa tak:

Żydów przeznaczonych na zagładę prowadzono możliwie spokojnie do krematoriów – osobno mężczyzn, osobno kobiety. W rozbieralni więźniowie zatrudnieni w Sonderkommando mówili Żydom w ich języku ojczystym, że przyszli oni tylko do kąpieli i odwszenia (
). Po rozebraniu się Żydzi szli do komory gazowej, zaopatrzonej w natryski i rury wodociągowe, co sprawiało całkowite wrażenie łaźni. Najpierw wchodziły kobiety z dziećmi, później mężczyźni. (
) Potem drzwi szybko zaśrubowywano, a czekający już dezynfektorzy natychmiast wrzucali przez otwory w suficie cyklon, który specjalnymi przewodami opadał aż do podłogi. To powodowało natychmiastowe rozchodzenie się gazu. Przez wziernik w drzwiach można było widzieć, jak osoby stojące najbliżej przewodów wrzutowych natychmiast padały martwe. Blisko jedna trzecia ofiar umierała od razu. Inni zaczynali się tłoczyć, krzyczeć i chwytać powietrze. Wkrótce krzyk obracał się w rzężenie, a po paru minutach wszyscy leżeli. Najdłużej po upływie 20 minut nikt się nie poruszał. (
) Krzyczący, starsi, chorzy, słabi i dzieci padali prędzej niż zdrowi i młodzi. Pół godziny po wrzuceniu gazu otwierano drzwi i włączano wentylację. Natychmiast przystępowano do wyciągania zwłok. (
) Następnie zwłoki przewożono specjalnymi windami na poziom krematorium. Tam więźniowie Sonderkommando wyjmowali zwłokom złote zęby, kobietom obcinano włosy, a otwory ciał przeszukiwano w celu znalezienia ukrytych kosztowności. Potem zwłoki spalano w rozpalonych piecach.

Należy dodać, że bywały przypadki, gdy krematoria były tak obciążone, że zwłoki palono w otwartych dołach. W czasie akcji węgierskiej dołów używano nieustannie.

Ostatni raz użyto komory gazowej i krematorium 28 listopada 1944 r., już w trakcie likwidacji obozu.

Auschwitz III (Monowitz)

IG Farben Zakłady Chemiczne Buna-Werke około roku 1941

Założony w październiku 1942 roku jako podobóz Auschwitz I, w okresie od listopada 1943 do listopada 1944 był obozem niezależnym, skupiającym dotychczasowe podobozy Auschwitz I o charakterze przemysłowym. Komendantem obozu był: SS-Hauptsturmführer Heinrich Schwarz – od listopada 1943 r. do stycznia 1945 r. Obóz był założony na potrzeby koncernu IG Farben (zakłady Buna-Werke) i miał od założenia do likwidacji charakter ciężkiego, niewolniczego obozu pracy. Więźniowie byli wynajmowani przez niemieckie firmy i wyniszczani przy morderczej pracy. W Monowitz więzieni byli niektórzy słynni powojenni pisarze, świadkowie i badacze Holokaustu: Jean Améry, Primo Levi, Elie Wiesel.

Pierwsze podobozy powstały w związku z zapotrzebowaniem obozu głównego na produkty rolne i hodowlane. Jednak gdy wokół Auschwitz rozlokowały się liczne firmy niemieckie, które korzystały z taniego wynajmu więźniarskiej siły roboczej, okazało się, że komanda pracujące na zewnątrz obozu miałyby zbyt długą drogę do wielu z tych firm. Hitlerowcy utworzyli więc wielką sieć podobozów, które obsługiwała okoliczne fabryki i zakłady pracy. Większość z podobozów Auschwitz tworzono na Śląsku, w pobliżu hut, kopalń i fabryk. Więźniowie pracowali tu m.in. przy wydobyciu węgla, produkcji broni i środków chemicznych, budowie i rozbudowie obiektów przemysłowych, na rzecz fabryk, kopalń i hut wielkich koncernów niemieckich, jak IG Farbenindustrie, Berghuette, Siemens-Schuckert, Hermann Goering-Werke, czy dla niemieckich kolei państwowych. Z początku wszystkie podobozy podlegały Auschwitz I, lecz gdy rozdzielono administracyjnie w listopadzie 1943 roku trzy główne obozy, podobozy rolno-hodowlane przypadły Birkenau, a przemysłowe – Monowitz. Ogółem podobozów rolno-hodowlanych było sześć, podobozów przemysłowych – 28, a 10 innych podobozów pełniło różne funkcje – od pracy w lesie po budowę koszar.

Likwidacja obozów

Ze względu na sytuację strategiczną na froncie wschodnim naziści już w sierpniu 1944 r. rozpoczęli przygotowania do likwidacji obozów. Systematycznie likwidowali członków Sonderkommand – tylko we wrześniu tego roku zamordowali około 200 z nich. Wywołało to słynny bunt Sonderkommanda w krematorium IV.

W sierpniu 1944 r. rozpoczęła się w obozie sukcesywna ewakuacja więźniów w głąb Rzeszy. Z końcem roku wstrzymano rozbudowę Auschwitz i Birkenau oraz zaczęto palenie dokumentów i zacieranie świadectw zbrodni: zasypywano doły z ludzkimi prochami, rozebrano do fundamentów krematorium IV, przygotowano do wysadzenia pozostałe trzy budynki krematoryjne.

17 stycznia 1945 r. odbył się w KL Auschwitz ostatni apel generalny 67 012 więźniarek i więźniów. Bezpośrednio po nim na rozkaz wyższego dowódcy SS i policji we Wrocławiu, Obergruppenfuehrera SS Schmausera, rozpoczęto ostateczną ewakuację więźniów. Rozpoczęły się Marsze Śmierci do obozów w głębi Rzeszy. Główny marsz odbywał się na trasie Oświęcim – Wodzisław Śląski (63 km). 22 stycznia transport dotarł do stacji kolejowej Loslau (niemiecka nazwa Wodzisławia Śląskiego), gdzie załadowano więźniów do otwartych węglowych wagonów kolejowych i w warunkach mrozu na zewnątrz i ścisku wewnątrz skierowano dalej. Trasa transportów kolejowych z Wodzisławia prowadziła m.in. przez Ostrawę w kierunku Austrii i Niemiec.

W obozie zostało ponad 9 tysięcy więźniów, w tym około 500 dzieci – wszyscy mieli zostać zgładzeni. Od 18 do 27 stycznia masowo palono obozowe akta, 20 stycznia wysadzono krematoria II i III, a 26 stycznia – krematorium V. 23 stycznia podpalono tak zwaną Kanadę II, czyli kompleks magazynów z mieniem zagrabionym ofiarom. Obóz, w części opuszczony przez esesmanów, 27 stycznia wyzwolili żołnierze Armii Czerwonej, a bezpośrednio 100 Lwowska Dywizja Piechoty, którą dowodził generał-major Fiodor Krasawin. W Auschwitz, Birkenau, Monowitz i podobozach doczekało wyzwolenia łącznie około 7,5 tysiąca więźniów. Część byłych więźniów tuż po wyzwoleniu odeszła do swych domów. Pozostali zostali umieszczeni w prowizorycznych szpitalach, zorganizowanych na terenie obozu. Część chorych przeniesiono do szpitali w Krakowie. Mimo intensywnej opieki część więźniów zmarła, najwięcej w lutym i marcu. Łącznie w całym okresie funkcjonowania szpitali zmarło około 600 osób.

Więźniowie i ofiary

Do marca 1942 roku w obozie przeważali więźniowie narodowości polskiej. Oprócz nich przywożono również Niemców, Czechów, Jugosłowian, a po 1941 roku kiedy III Rzesza zaatakowała ZSRR także jeńców radzieckich. Dopiero od kwietnia 1942 roku do Auschwitz Niemcy zaczęli kierować transporty Żydów z gett całej okupowanej Europy po podjęciu przez nich decyzji o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej” na Konferencji w Wannsee w styczniu 1942.

Więźniowie obozowi byli numerowani, w początkowej fazie fotografowani, następnie tatuowani (w końcu 1941 r. numery wytatuowano na piersiach jeńcom radzieckim, od lutego 1943 r. po ucieczce Zofii Biedawy z komanda nr 117, pracującego w Budach, pozostałym więźniom umieszczano tatuaże na przedramionach). Auschwitz był jedynym niemieckim obozem koncentracyjnym, w którym wprowadzono tatuaż jako metodę oznaczania więźniów (w innych obozach oprócz naszywanego na ubiór numeru stosowano bransoletki z numerem, noszone na nadgarstkach).

Każdy więzień przynależał do jednej z oznaczonych kategorii (polityczni, Świadkowie Jehowy i duchowni, emigranci, aspołeczni, przestępcy pospolici, homoseksualiści, dodatkowo literami oznaczano ich przynależność narodową, a Żydzi mieli dodatkowe żółte trójkąty). Jako jedyne ubrania dostawali bieliznę i cienkie pasiaki.

Po przejściu kwarantanny więźniowie byli kierowani do baraków i do komand pracy przymusowej. Jej wycieńczający charakter wraz z bezkarnością dozorujących i ostrym systemem kar i tortur prowadził do masowego uśmiercania więźniów. Jak w każdym hitlerowskim obozie koncentracyjnym, również w Auschwitz praca służyła zagładzie, stąd hasło: „Vernichtung durch Arbeit” (Zagłada przez pracę).

Racje żywnościowe nie stanowiły nawet połowy normy niezbędnej dla narzuconych obozowych warunków egzystencji. Hitlerowcy obliczali, że na pożywieniu obozowym można było przeżyć około trzech miesięcy. Zła jakość i niewielka ilość pożywienia powodowały zapadanie na choroby, często kończące się szybką śmiercią, naturalną lub gwałtowną w wyniku mordowania gazem bądź zastrzykami dosercowymi fenolu. Szybko umierali więźniowie pracujący w komandach fizycznych na zewnątrz. Pierwszej zimy zmarła prawie połowa osadzonych wówczas więźniów. Jednocześnie nawet na tle tak wyniszczających warunków najgorszy był los jeńców radzieckich oraz Żydów.

Od roku 1943 zapotrzebowanie na pracowników przymusowych zmieniło nastawienie władz obozowych, m.in. przestano karać śmiercią za ucieczki, oficjalnie zabroniono bicia na otwartym terenie, a liczbę więźniów uzupełniano podczas selekcji transportów żydowskich, przekazywano nowych więźniów z wiecznie przepełnionych więzień hitlerowskich, także kierowano do obozu pojmanych podczas łapanek urządzanych na ulicach miast.

W obozach Auschwitz grupa niemieckich lekarzy rozpoczęła na szeroką skalę nieetyczne i niehumanitarne eksperymenty medyczne na więźniach. Traktując ich jako łatwy i tani materiał doświadczalny, prowadzili eksperymenty z różnych zakresów medycyny, patologii, genetyki. Badania te były w dużym stopniu uwarunkowane ideowo nazistowską teorią rasizmu oraz sprzeniewierzały się zupełnie zasadom etyki lekarskiej, zawartym w przysiędze Hipokratesa.

Szczególnie barbarzyńskie eksperymenty nad sterylizacją prowadzono na kobietach. Swoją pracownię badawczą miał tutaj dr Carl Clauberg i dr Horst Schumann (który używał do sterylizacji mężczyzn i kobiet promieni Roentgena). Analizowano skutki skrajnego głodu na najbardziej wyczerpanych więźniach, testowano leki, sztucznie zarażano więźniów chorobami (głównie tyfusem plamistym i durem brzusznym), wykonywano niepotrzebne zabiegi operacyjne. Dr Josef Mengele poddawał doświadczeniom dzieci romskie, karły i specjalnie selekcjonowane pary dzieci-bliźniąt.

Zdecydowana większość – do 80% osób, trafiających do Auschwitz-Birkenau – nie doczekała się statusu więźniów. Byli to Żydzi, zwożeni przez nazistów z gett i obozów przejściowych całej okupowanej Europy. Po selekcji i odseparowaniu od swoich najbliższych przebywali ostatnią drogę z rampy kolejowej do rozbieralni, skąd byli wprowadzani do komór gazowych i w ciągu około 20 minut pozbawiani życia. Przed spopieleniem ich zwłokom obcinano włosy i wyrywano złote zęby. Przeszukiwano też ciała w poszukiwaniu kosztowności. Nie ma natomiast dowodów na informacje o produkcji mydła z tkanek podskórnych ofiar.

Ze względu na sprzeczności w zeznaniach świadków, m.in. więźniów z Sonderkommando, oraz niewielką liczbę dokumentów ocalałych po celowym ich niszczeniu przez nazistów, trudno określić, ile osób rzeczywiście zginęło. Ponadto zdecydowana większość deportowanych zginęła w Birkenau, gdzie nie byli rejestrowani i nie były im nadawane numery.

Raport rotmistrza Witolda Pileckiego, który był także więźniem obozu, określa liczbę ofiar na 2 do 5 milionów. Pilecki pisał m.in.: „Gdy wychodziłem z Oświęcimia (27 IV 1943), zginęło [już] 97 tysięcy numerowanych więźniów. Nie ma to nic wspólnego z ilością ludzi, których masami, bez ewidencjonowania, gazowano i palono. Zginęło [ich] ponad dwa miliony. Podawałem te liczby oględnie, żeby nie przesadzić. Koledzy, którzy tam dłużej siedzieli i byli świadkami gazowania po osiem tysięcy ludzi [dziennie], podają liczbę plus minus 5 milionów ludzi.”

Rudolf Höß w czasie przesłuchania przez Najwyższy Trybunał Narodowy w Warszawie podał – cytując za Eichmannem – że zginęło ok. 2,5 mln ludzi, jednocześnie twierdząc, że realne możliwości techniczne obozu były mniejsze. Wielkość ta jednak dość szybko została zastąpiona przez inną. W 1945 r. w obozie pracowała komisja radziecka, która podjęła proste ustalenia – pomnożono teoretyczne możliwości techniczne krematoriów przez liczbę dni ich pracy. Otrzymano w ten sposób liczbę prawie 5 milionów ofiar. Informacja ta była przez długi czas kolportowana oficjalnie, w podręcznikach i encyklopediach. Różnie podawano też narodowość unicestwionych. Według niektórych prac z okresu PRL mieli to być praktycznie wyłącznie Polacy. Sprawa ta stała się głośna w 1968 r., gdy ukazały się kolejne tomy nowego wydania Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN. Podawano w niej zweryfikowane dane, zwłaszcza że w obozach Auschwitz zagładzie ulegali w większości Żydzi. Reakcja ówczesnych władz była histeryczna. Komitet redakcyjny encyklopedii oskarżono o fałszowanie historii, a nowa, zmieniona redakcja hasła, została dołączona jako wkładka do następnych tomów encyklopedii wraz z przeprosinami.

Struktura narodowościowa śmiertelnych ofiar obozu Auschwitz

Oświęcim w świadomości Polaków. Obecnie historycy, za wyczerpującymi badaniami Franciszka Pipera, oceniają, że ogółem do obozu trafiło co najmniej 1,3 miliona osób, w tym: 1,1 mln Żydów; do 150 tysięcy Polaków; 23 tysiące Romów; i ponad 30 tysięcy osób innych narodowości. Liczba zabitych sięgnęła prawie 1,1 mln osób, w tym: 960 tysięcy Żydów, czyli prawie 90% – w tym: 438 tysięcy z Węgier; około 300 tysięcy z Polski; prawie 70 tysięcy z Francji; 60 tysięcy z Holandii; 55 tysięcy z Grecji; ponad 46 tysięcy z Czech i Moraw; ponad 26 tysięcy ze Słowacji; ponad 24 tysiące z Belgii; 23 tysiące z Niemiec i Austrii; 10 tysięcy z Jugosławii; do 75 tysięcy Polaków; 21 tysięcy Romów; 15 tysięcy jeńców radzieckich różnych narodowości; do 15 tysięcy ludzi innych narodowości.

Nadal jednak istnieją poglądy, podtrzymujące ocenę liczby ofiar w wysokości 4 lub więcej milionów osób. Liczby te wyprowadzane są z pewnych danych cząstkowych według zasad, którymi posłużyła się wspomniana komisja radziecka. Nie znajduje to uznania u większości współczesnych badaczy.

Świat wobec ofiar

Informacje o obozach Auschwitz zbierane przez więźniów były przekazywane na zewnątrz obozów i już w 1942 roku kurierzy Polski podziemnej przekazywali na bieżąco informacje do Rządu Polskiego w Londynie, który alarmował aliantów, głównie Brytyjczyków i Amerykanów. Autorem pierwszych na świecie raportów o Holokauście, tzw. Raportów Witolda, był agent Armii Krajowej w Auschwitz, rotmistrz Witold Pilecki, który założył obozowy ruch oporu ZOW – Związek Organizacji Wojskowej. Alianci posiadali dokładne zdjęcia lotnicze wszystkich obozów od 31 maja 1944 r. Z kolei dwaj uciekinierzy z obozów – Rudolf Vrba i Alfred Wetzler – opracowali mapy z dokładną legendą i przekazali je aliantom latem tego roku.

13 września 1944 r. miał miejsce ciężki nalot amerykańskich bombowców na zakłady Buna-Werke, położone obok obozu Monowitz – zakłady zostały częściowo zniszczone. Innym znanym faktem było upublicznienie w radiu alianckim w 1944 r. danych personalnych znacznej grupy załogi obozu – według relacji ocalałych więźniów nieznacznie zmniejszyło to bestialskie zachowanie się wartowników i nadzorców.

Niemniej jednak kraje zachodnie są krytykowane za niepodjęcie innych działań, jak na przykład zbombardowanie obozu (szczególnie komór gazowych) albo tylko torów kolejowych prowadzących do obozu.

Oprócz bardzo poważnych zastrzeżeń wobec bezpieczeństwa takiej akcji (musiałaby pociągnąć za sobą ciężkie straty wśród więźniów) wydaje się, że generalnie informacje przekazywane aliantom były przyjmowane z niedowierzaniem. W identyczny sposób traktowano dane o zagładzie Żydów w innych miejscach, obozach, w powstaniu w getcie warszawskim.

Osądzenie oprawców

Pomimo procesu norymberskiego olbrzymia większość oprawców nie została doprowadzona przed trybunały. Szacuje się, że w całym kompleksie nazistowskich obozów pracowało z wolnej stopy około 70 000 osób (głównie SS i gestapo). Po wojnie osądzono około 1700 osób, czyli 2,5% z nich. Z załogi obozu Auschwitz, liczącej około 6500-8000 esesmanów, do jakiejkolwiek odpowiedzialności pociągnięto nie więcej niż 750 osób, z czego 673 sądzonych było w Polsce.

 

 

Płaszów


Plaszow (Płaszów) – niemiecki obóz pracy przymusowej (niem. Zwangsarbeitslager Plaszow des SS- und Polizeiführers im Distrikt Krakau), później przekształcony w obóz koncentracyjny (niem. Konzentrationslager Plaszow bei Krakau). Założony dla ludności żydowskiej ze zlikwidowanego 14 marca 1943 getta, na terenie dawnych podkrakowskich gmin Podgórze i Wola Duchacka. Powstał jesienią 1942 na terenach dwóch żydowskich cmentarzy z 1887 i 1932, przy ul. Abrahama 3 i przy ul. Jerozolimskiej 25. Objął w pierwszej fazie istnienia w sumie powierzchnię ok. 10 mórg (ok. 5 hektarów). Był jednym z trzech "Żydowskich Obozów Pracy" (niem. Judenarbeitslager), utworzonych pod Krakowem i nosił wówczas nazwę Julag I (pozostałe dwa zbudowano w Prokocimiu – Julag II, i w Bieżanowie – Julag III).

W późniejszym okresie teren obozu rozrósł się do 80 hektarów, a liczba więźniów z początkowych dwóch tysięcy osiągnęła 10, a nawet 25 tysięcy, mieszkających i pracujących w 180 różnego rodzaju budynkach i barakach. Na terenie obozu szyto mundury (zakłady Madritsch), drukowano dokumenty, rozkazy i inne druki władz hitlerowskich. Były w obozie warsztaty samochodowe, elektryczne, stolarskie, ślusarskie i liczne inne. Więźniowie obozu zatrudnieni też byli m.in. w pobliskich kamieniołomach byłej firmy "Liban & Ehrenpreis".

Filie obozu Plaszow umiejscowione były przy większych zakładach przemysłowych; była wśród nich znana z filmu "Lista Schindlera" Fabryka Naczyń Emaliowanych, własność Oskara Schindlera.

Przez obóz Plaszow przeszło prawdopodobnie około 150 tysięcy więźniów, głównie z Małopolski, Węgier i Słowacji (inne dane określają tę liczbę na około 50 tysięcy). Część z nich była wywożona do obozów w Auschwitz i Belzec (w Bełżcu) oraz na roboty do Niemiec.

Latem 1943 Plaszow stał się podobozem obozu koncentracyjnego w Majdanku, a w styczniu 1944 – samodzielnym obozem koncentracyjnym Plaszow (niem. Konzentrationslager Plaszow bei Krakau), przez pewien czas mającym swoje filie w Wieliczce i w Mielcu. W czasie likwidacji przez Niemców gett w różnych miastach Polski nasilały się transporty do obozu Plaszow, dokonywano tu również masowych egzekucji więźniów, m.in. z podległego gestapo krakowskiego więzienia Montelupich - na tzw. Hujowej Górce. Jeszcze w 1943, pod koniec, rozpoczęto budowę komór gazowych i krematoriów, ale ich nie ukończono, dlatego w czasie, kiedy jesienią 1944 Niemcy przystąpili do likwidacji obozu, wysyłali więźniów do obozów, w których czynne były komory i krematoria – głównie do Auschwitz i do Stutthofu. W tym samym czasie do obozu przywożono również grupy więźniów z Warszawy, w związku z upadkiem powstania warszawskiego. Ostatnia grupa więźniów wyjechała z obozu Plaszow do Auschwitz Birkenau II 16 stycznia 1945.

Wśród nielicznych ocalonych więźniów znajduje się 1100 krakowskich Żydów z "listy Schindlera", a także obecny przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie, Tadeusz Jakubowicz.

SS-Hauptsturmführer Amon Göth, komendant obozu, został aresztowany jeszcze we wrześniu 1944 przez władze niemieckie pod zarzutem korupcji i łamania regulaminów (ale nie pod zarzutem morderstwa bądź innych przestępstw przeciw osadzonym w obozie więźniom). Zwolniony z powodu choroby w styczniu 1945 pojechał do sanatorium, gdzie po zakończeniu wojny aresztowali go Amerykanie. Jako zbrodniarza wojennego przekazali go Polsce, gdzie został oskarżony o ludobójstwo, osądzony, skazany na śmierć i powieszony w Krakowie 13 września 1946.

 

 

Sobibór


Obóz zagłady w Sobiborze (niem. SS-Sonderkommando Sobibor) – niemiecki obóz zagłady funkcjonujący w ramach „Einsatz Reinhardt” w latach 1942–1943, w lasach 4 kilometry od wsi Sobibór, niedaleko od linii kolejowej łączącej Chełm z Włodawą.

W rejonie Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego od 1940 powstał szereg obozów pracy (Arbeitslager), z których większość stanowiła część niemieckiego programu modernizacji rolnictwa regionu. Najważniejsze okoliczne obozy pracy były w Krychowie, Lucie, Osowie, Rudzie Opalin, Sawinie, wsi Sobibór, Sajczycach, Tomaszówce, Ujazdowie i Włodawie. W obozach tych pracowali więźniowie – Polacy, Żydzi, również w mniejszym zakresie Romowie. Dla części Żydów obozy te były przedsionkiem Sobiboru. Na rampie w obozie zagłady dokonywano czasem selekcji i przewożono wybranych więźniów do tych obozów pracy.

Budowa obozu rozpoczęła się w marcu 1942 w ramach „Aktion Reinhardt”, analogicznie do obozów Belzec i Treblinka. Obóz powstał przy małej stacji kolejowej Sobibór, 5 km od wschodniej granicy Generalnego Gubernatorstwa. Pierwsze transporty więźniów zaczęły docierać w maju 1942.

Sam obóz zajmował z początku obszar ok. 12 ha, a po rozbudowie ok. 60 ha. Składał się z części garnizonowej i czterech ponumerowanych podobozów:

Przedpole (Vorlager): tam znajdowała się rampa kolejowa, na którą wyładowywano transporty, oraz budynki gospodarcze SS: magazyn odzieżowy, pralnia, garaże, kantyny, komendantura, kwatery oddziałów SS i strażników ukraińskich;

Lager I: na tym terenie mieszkali więźniowie żydowscy pracujący w warsztatach, głównie szewskim, krawieckim i rymarskim;

Lager II: stanowił plac, na którym więźniowie z transportów musieli się rozbierać. Tam też znajdowały się baraki, w których magazynowano ubrania i bagaże ofiar;

Lager III: miejsce zagłady, na które składały się komory gazowe, ruszty paleniskowe i masowe groby. Budynek z komorami był murowany i zawierał trzy komory po każdej stronie korytarza, w których zaczadzano ofiary spalinami z silników dieslowskich. Instalacje pozwalały na jednoczesne zagazowanie 1200 osób. Lager III był całkowicie odizolowany od reszty obozu – do tego stopnia, że gdy wybuchł bunt więźniów, ta część nie wzięła w nim udziału, nie będąc o niczym poinformowana[potrzebne źródło];

Lager IV: nazywany „Obozem Północnym”, powstał podczas powiększania obszaru obozu w 1943, w ostatniej fazie jego funkcjonowania. Nie odgrywał żadnej roli w procesie eksterminacji.

Cały obóz był ogrodzony potrójnym płotem z drutu kolczastego i rowem wypełnionym wodą, a przyległy teren zamieniono – po jednej z bardzo nielicznych ucieczek – w pole minowe o szerokości 15 metrów.

Komendantami obozu w Sobiborze byli kolejno: Richard Thomalla – ekspert budowlany zatrudniony przy Einsatz Reinhardt (założył obóz wraz z kierownikiem budowy o nazwisku Moser); Franz Stangl – komendant obozu od kwietnia 1942 (miał za zadanie przyspieszyć jego budowę), później przeniesiony do Treblinki, również na stanowisko komendanta. Jego zastępcą był początkowo Hermann Michel, później zastąpił go Gustav Wagner; Franz Reichleitner – komendant od września 1942, jego zastępcą pozostał Wagner. Załoga składała się z 20–30 esesmanów (Niemców i Austriaków, głównie „weteranów” Akcji T4) i ok. 90–120 strażników ukraińskich zwerbowanych na służbę niemiecką.

Strażnicy ukraińscy byli przeszkoleni w obozie szkoleniowym SS w Trawnikach, gdzie przygotowywał ich Erich Lachmann. Zorganizowani byli w 4 plutony dowodzone przez Volksdeutschów, którzy już wcześniej służyli w policji niemieckiej i mieli odpowiednie stopnie. Najbardziej znanym z nich był jakoby Iwan Demianiuk zwany „Iwanem Groźnym”, za zbrodnie wojenne sądzony w Izraelu (ostatecznie uniewinniony z braku dowodów) oraz od 2009 w Niemczech.

Więźniowie i ofiary

Liczba ofiar nie jest łatwa do ustalenia ze względu na niewielkie pozostałe archiwalia, szacunki wskazują na min. 250 000 Żydów. Pochodzili oni głównie z Lubelszczyzny, ale również z Galicji. Trafiały tu także transporty z innych okupowanych przez Niemcy krajów Europy Zachodniej i terenów na wschód, wśród nich 39 000 Żydów holenderskich. W ostatnich miesiącach skierowano tu transporty jeńców wojskowych – Żydów z Armii Czerwonej. Brak jest jednoznacznych dowodów na istnienie nieżydowskich ofiar.

Z transportów wydzielano czasem ludzi przeznaczonych do pracy przy zagładzie. W ten sposób około 600–700 osób pracowało w komandach przy sortowaniu mienia żydowskiego, opróżnianiu komór gazowych, paleniu zwłok, oraz w warsztatach i innych pracach obozowych.

20 lipca 1943 zbuntowało się Leśne Komando (Waldkommando), grupa więźniów (20 Żydów polskich i 20 holenderskich), ścinających gałęzie na opał oraz do kamuflażu ogrodzenia obozu. Dwaj z nich, wysłani po wodę, zabili pilnującego ich ukraińskiego strażnika i zniknęli z jego karabinem, po czym, korzystając z powstałego zamieszania, zbuntowali się inni polscy więźniowie. W czasie ucieczki zastrzelono dwóch z nich, 13 schwytano wkrótce, ale trzem udało się zbiec. W ramach represji pozostali polscy więźniowie komanda zostali skatowani i rozstrzelani, a w przyszłości werbowano do niego tylko Żydów holenderskich.

Ruch oporu i powstanie w Sobiborze

Na przełomie lipca i sierpnia 1943 zawiązała się w obozie organizacja podziemna pod przywództwem Leona Feldhendlera, byłego przewodniczącego Judenratu w getcie w Żółkiewce. W jednym z ostatnich transportów z Mińska do obozu trafił Aleksander „Sasza” Peczerski, który wkrótce został przywódcą ruchu oporu, a Feldhendler został jego zastępcą. Plan zakładał, aby przed ucieczką zgładzić jak najwięcej spośród kluczowej rangi członków załogi SS, zwabiając ich w tym celu do warsztatów pod różnymi pretekstami, aby ich tam po kolei skrytobójczo zabić i ukryć ich ciała (zamierzano w ten sposób nie tylko dokonać zemsty na Niemcach, ale także, może przede wszystkim, sparaliżować działania pozbawionych dowództwa strażników w czasie masowej ucieczki, a także zdobyć broń przyboczną ofiar). Rozpoczęcie buntu planowano na 13 października, jednak wybuch opóźniono z powodu niespodziewanego przybycia do obozu oddziału SS z obozu pracy w Ossowie. Następnego dnia na urlopie byli zarówno komendant Reichleitner, jak i jego zastępca Wagner, a także zastępca szefa Waldkommando Hubert Gomerski. Ich nieobecność ośmieliła spiskowców i 14 października rozpoczęto działania.

Powstanie rozpoczęło się około godz. 15:30, gdy pełniący obowiązki zastępcy komendanta, SS-Untersturmführer Johann Niemann, odwiedził obozowy warsztat krawiecki, aby przymierzyć nowy mundur i został tam zabity siekierą. Zdołano zlikwidować także kilku innych esesmanów, m.in.: dowódcę kompanii strażników ukraińskich, SS-Scharführera Siegfrieda Graetschusa, operatora kolejki wąskotorowej, wiozącej osoby starsze i inwalidów do komór gazowych, SS-Scharführera Josefa Vallastera, część nadzorców, w tym SS-Unterscharführerów Friedricha Gaulsticha, Waltera Rybę (przypadkowo, w garażu), Josefa Wolfa (był bratem komendanta podobozu Lager III, Franza Wolfa) oraz kierownika obozowych magazynów, stajni i sortowni w Lager II, SS-Scharführera Kurta „Rudiego” Beckmanna (zasztyletowanego w jego własnym biurze). Wykradziono też kilka sztuk broni długiej z kwatery Ukraińców. Jednakże wkrótce do obozu niespodziewanie powrócił operator komór gazowych Erich Bauer (wcześniej wyjechał do Chełma po zaopatrzenie i tylko dzięki temu uniknął śmierci, jako że był na szczycie listy do likwidacji, zaraz po komendantach), który odkrył pobieżnie ukryte zwłoki Beckmanna i wywołał alarm. Rozpoczęła się wówczas chaotyczna strzelanina, zakończona udaną ucieczką około 300 więźniów do lasu. W czasie buntu zginęło w sumie kilkunastu członków załogi obozu (rodzinom zabitych Niemców przysłano informacje, że ich bliscy zginęli jakoby w walce z „bandytami”, czyli partyzantką), a nadzorca Waldkommando, SS-Oberscharführer Werner Dubois, został poważnie ranny i zdołał przeżyć udając zabitego.

Dowódca SS i Policji (SSPF) Lublina Jakob Sporrenberg przesłał swojemu sąsiadowi w Łucku, SSPF Wilhelmowi Güntherowi, wiadomość radiową, iż kilkuset Żydów wydostało się z obozu Sobibor. Podjęto wspólny pościg i ok. 100 uciekinierów zostało zabitych na miejscu lub złapanych i rozstrzelanych. Około 200 osobom ucieczka się jednak powiodła, a kilkadziesiąt z nich szczęśliwie doczekało końca wojny.

Likwidacja obozu

Po powstaniu Niemcy podjęli decyzję o całkowitej likwidacji obozu i zatarcie śladów, do czego wykorzystali około 100 więźniów przysłanych z Treblinki. Więźniowie ci, podobnie jak około 20 pozostałych wciąż przy życiu więźniów Sobiboru, zostali następnie rozstrzelani (z wyjątkiem głównego kapo Karla Blau wraz z żoną, którym pozwolono popełnić samobójstwo).

 

 

Groß-Rosen (Rogoźnica)


Konzentrationslager Groß-Rosen (uproszczona pisownia: Gross-Rosen) – niemiecki obóz koncentracyjny, istniejący w latach 1940-1945, nieopodal wsi Rogoźnica (nazwa powojenna) w dzisiejszej Polsce, będący na czele ponad setki obozów pracy założonych na Śląsku, na terenie Czech i Niemiec. Groß-Rosen został założony latem 1940 roku. Pierwszy transport więźniów dotarł 2 sierpnia 1940. Do 1 maja 1941 obóz funkcjonował jako filia KL Sachsenhausen, następnie uzyskał status samodzielnego obozu koncentracyjnego. Komendantami Groß-Rosen byli: Arthur Rödl (1940-1942), Wilhelm Gideon (1942-1943), Johannes Hassebroek (1943-1945), W latach 1941-1942 KL Groß-Rosen był niewielkim obozem pracy, którego więźniowie byli wykorzystywani przy wydobywaniu granitu z pobliskiego kamieniołomu. Z pracy więźniów korzystało również kilka firm niemieckich, wśród nich Siemens und Halske oraz Blaupunkt.

Na terenie obozu istniały odgrodzone części, m.in. obóz kobiecy. Jeńców radzieckich mordowano po przywiezieniu, ok. 2.500 z nich zostało zamordowanych na przełomie 1941 i 1942 roku.

W 1944 roku KL Groß-Rosen stanął na czele potężnego imperium podobozów, na które składało się ponad sto placówek bardzo zróżnicowanych pod względem pełnionej funkcji. W tym okresie również Gross-Rosen było miejscem przerzutu dziesiątek tysięcy więźniów z obozów ewakuowanych na wschodzie, przy zbliżającym się froncie. Marsz śmierci wyruszył z Gross-Rosen w lutym 1945 roku, obóz został wyzwolony przez Armię Czerwoną 14 lutego 1945.

Arbeitserziehungslager

Jesienią 1943 roku został założony na terenie Groß-Rosen tzw. wychowawczy obóz pracy, jako placówka wrocławskiego Gestapo. Byli doń kierowani głównie ludzie młodzi, za rozmaite przewinienia, dla reedukacji przez pracę. Obóz funkcjonował do końca, a liczbę osób, które przez niego przeszły szacuje się na ponad 120 000.

Inne podobozy

W wyniku decyzji o tzw. „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej”, czyli zagładzie Żydów cała seria obozów pracy wykorzystujących więźniów żydowskich na obszarze Dolnego Śląska i okręgu Kraj Sudetów została podporządkowana w 1944 komendanturze Gross-Rosen. Powstał wówczas jeden z największych konglomeratów obozów pracy, skupiających obozy w około stu lokalizacjach, o bardzo zróżnicowanej strukturze, typie działalności, stopniu podporządkowania obozowi-matce.

Wśród nich wymienić należy cały zespół obozów związanych z kompleksem jednej z największych wojennych budowli III Rzeszy, znanej pod kryptonimem „Riese”, znajdującej się w Górach Sowich. Budowa ta była objęta całkowitą tajemnicą, toteż w większości zatrudniono przy niej więźniów żydowskich – przeznaczonych do wymordowania. Wobec nikłych źródeł i dokumentów do dziś historycy nie są zgodni, co do przeznaczenia kompleksu „Riese”, w tym olbrzymich tuneli i korytarzy drążonych w skałach. Najważniejsze tezy mówią o nowej kwaterze Hitlera lub o olbrzymiej fabryce tajnej broni V-2.

Filie

Na terenie obecnych Czech: Bernartice, Bílá Voda(cz.), Brněnec k. Svitavy(cz.), Chrastava, Hořejší Vrchlabí(cz.), Jiřetín p. Jedlovou, Králíky, Meziměstí, Rychnov u Jablonce n. Nisou, Rýnovice(cz.) cz. Jabłońca n. Nysą, Trutnov Stare Město, Trutnov Libeč(cz.), Trutnov Pořičí(cz.), Smržovka, Žacléř.

Na terenie obecnych Niemiec: Bautzen, Brandhofen(niem.) k. Hoyerswerdy, Großkoschen(niem.) w Senftenberg, Görlitz, Guben, Kamenz, Klein Radisch(niem.), Kunnerwitz(niem.), Niederoderwitz k. Żytawy, Niesky, Rennersdorf(niem.) k. Löbau, Weisswasser, Zittau,

Na terenie obecnej Polski: Bielawa, Bolesławiec, Bolków, Brzeg Dolny, Bukołowo, Bukowiec, Brzeg Pępice, Cieplice Śląskie, Dzierżoniów, Giebułtów, Głuszyca, Głuszyca Górna, Gorzanów, Gruszeczka, Iłowa, Jasień, Jedlinka, Jelenia Góra, Jugowice Górne, Kamienna Góra, Kolce, Krzystkowice, Książ, Lubawka, Ludwikowice Kłodzkie, Marciszów, Mieroszów, Miłoszów, Milęcice, Mysłakowice, Niemcza, Nowa Sól, Olszyniec, Osła, Osówka, Owińska, Pieszyce, Przybyszów, Przylep, Ruszów, Skarbków cz. Mirska, Sława, Soboń, Sokolec, Sowina, Strzegom,  Grabina, Ścinawka Średnia, Świebodzice, Trzebień, Wałbrzych, Wierzchowice, Wizów, Włodarz, Wrocław, Wrocław Leśnica, Wrocław Psie Pole, Zakrze, Zielona Góra, Zimna Woda,

Aż do końca 1941 roku do Gross-Rosen kierowani byli wyłącznie więźniowie z innych obozów koncentracyjnych, dopiero potem także bezpośrednio z placówek policyjnych. Więźniowie, zwłaszcza w pierwszym okresie przed rozbudową systemu podobozów, w większości byli narodowości polskiej. Od końca 1941 roku do podobozów kierowano również tysiące sowieckich jeńców wojennych – trudno dziś ustalić ich liczbę. W Gross-Rosen i jego podobozach znaleźli się również członkowie ruchu oporu z Francji i innych krajów zachodniej Europy (w sumie 3250 osób, z czego około 2000 w Gross-Rosen), ewakuowani w ramach akcji o kryptonimie „Nacht und Nebel” (pl.: Noc i mgła) oraz Świadkowie Jehowy.

Więźniowie

Praca przy kamieniołomie była bardzo ciężka. Więźniowie przez 12 godzin na dobę wynosili bloki granitu ważące kilkadziesiąt kilogramów. Każde uchybienie było okazją do zakatowania więźnia nawet na śmierć. Głodowe racje żywnościowe (ok. 1000 kilokalorii), brak opieki lekarskiej, oraz terror oprawców powodowały dużą śmiertelność. KL Gross-Rosen był postrzegany jako jeden z najcięższych obozów.

W latach 1941-1942 odsetek Żydów był w Gross-Rosen stosunkowo niewielki i nieustannie spadał, na co miała wpływ zarówno niewielka liczba Żydów kierowanych do Gross-Rosen, jak i akcja masowej „eutanazji”, która dotknęła 80% więźniów żydowskich w obozie głównym. W roku 1942, 37 ostatnich Żydów zostało skierowanych z Gross-Rosen do Auschwitz. Wówczas w obozie pozostali prawie wyłącznie więźniowie polityczni, inteligencja, członkowie ruchu oporu i inne nieżydowskie kategorie więźniów. Ponownie przywożeni od października 1943 Żydzi byli kierowani do rozbudowujących się wówczas podobozów, w których stanowili pokaźny odsetek więźniów. W 1944 roku wiele transportów żydowskich przyjeżdżało do Gross-Rosen, a z reguły bezpośrednio do jego filii, z Auschwitz (m.in. transporty Żydów węgierskich) oraz z likwidowanych gett, z łódzkim na czele.

Liczba ofiar

Więźniowie ginęli w obozie z wyczerpania pracą, z chorób, z wycieńczenia i wygłodzenia. Byli mordowani za uchybienia wobec regulaminu. Większość Żydów i jeńców sowieckich traktowana była wyjątkowo okrutnie. Szczególnie tragicznym momentem był luty 1945 roku i morderczy marsz śmierci ewakuujący więźniów. Przez obóz przeszło 125 tys. więźniów, z czego 40 tys. zmarło.

Proces niemieckiego personelu

Nigdy nie odbył się osobny proces prawny osądzający winy niemieckiego personelu zarządzającego obozem KL Gross-Rosen. Wszyscy skazani byli sądzeni indywidualnie lub zostali skazani za zbrodnie popełnione w innych obozach koncentracyjnych. Wielu zbrodniarzy z Groß-Rosen nigdy nie zostało osądzonych za swoje zbrodnie.

Karl Gallasch – najokrutniejszy z esesmanów w obozie, codziennie zabijał ok. 5 osób – skazany na karę śmierci powiesił się 19 maja 1947 w więziennej celi we Wrocławiu.

Wilhelm Gideon – po wojnie został skazany za zbrodnie wojenne na 10 lat więzienia.

Friedrich Entress – naczelny lekarz SS w KL Groß-Rosen. Wykonywał więźniom zastrzyki z fenolu – sądzony za zbrodnie w Mauthausen skazany na karę śmierci i stracony.

Johannes Hassebroek – ostatni komendant obozu. W 1948 r. skazany przez brytyjski Trybunał Wojskowy na karę śmierci za zbrodnie popełnione w obozach koncentracyjnych. W styczniu 1950 karę zamieniono mu jednak na 15 lat więzienia, a już we wrześniu 1954 wypuszczono go na wolność. Zmarł w 1977 w Westerstede.

Willibald Jobst – jeden z lekarzy SS. Skazany na karę śmierci w pierwszym procesie załogi Mauthausen przed amerykańskim Trybunałem Wojskowym. Wyrok wykonano przez powieszenie w więzieniu Landsberg.

Albert Lütkemeyer – osądzony przez brytyjski Trybunał Wojskowy w Hamburgu za zbrodnie w Neuengamme. Skazany na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano w więzieniu Hameln w czerwcu 1947.

Arthur Rödl – pierwszy komendant obozu koncentracyjnego Groß-Rosen. Popełnił samobójstwo w 1945.

Heinz Thilo – lekarz SS. Popełnił samobójstwo w 1945.

Anton Thumann – jeden z największych sadystów w obozach. Odpowiadał jedynie za zbrodnie popełnione w Neuengamme. Trybunał wydał na Thumanna wyrok śmierci, który został wykonany przez powieszenie w październiku 1946 w więzieniu Hameln.

 

 

Bełżec


Niemiecki Obóz Zagłady w Bełżcu (niem.: Sonderkommando Belzec der Waffen-SS) – niemiecki nazistowski obóz zagłady funkcjonujący od marca do grudnia 1942 roku. Obóz położony był na południe od wsi Bełżec, nieopodal linii kolejowej Lublin – Lwów.

W okolicy Bełżca już od 1940 roku istniały stworzone przez Niemców obozy pracy (Arbeitslager). Więźniowie osadzeni w tych obozach pracowali przy budowie obronnych konstrukcji granicznych (linia Ottona) oraz przy rozbudowie sieci kolejowej. Więźniami byli najczęściej Polacy podejrzewani o udział w ruchu oporu, inteligencja, Cyganie i Żydzi z Zamojszczyzny. Obozy pracy nie były bezpośrednio powiązane z założonym później obozem zagłady w Bełżcu.

Na terenie Generalnego Gubernatorstwa istniały ponadto liczne obozy przejściowe m.in. w Zamościu i Izbicy. Prawdopodobnie do jednego z takich obozów przedostał się w 1942 roku w ukraińskim mundurze Jan Karski, aby zebrać informacje do swojego tajnego raportu dla aliantów.

Obóz w Bełżcu jest słabo poznany, gdyż nie zachowały się archiwalia i dokumentacja obozowa. Znanych jest wiele relacji świadków[potrzebne źródło], jednak tylko nieliczne są cytowane w literaturze. Zeznania świadków istnieją w aktach dochodzenia, które było prowadzone przez Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Komisja ta wydała w 1947 roku Biuletyn (tom 3), w którym odtajniła m.in. fragmenty zeznań świadków Rudolfa Redera, Stanisława Kozaka i Mieczysława Garfinkla. Wśród przesłuchiwanych świadków byli m.in.: były więzień obozu, budowniczy obozu, przewodniczący Gminy Żydowskiej w Zamościu, zawiadowca stacji w Bełżcu. Wyniki dochodzenia przeprowadzonego przez Główną Komisję pozwoliły na szczegółowe odtworzenie obrazu obozu w Bełżcu, jego urządzenia, czasu trwania, zespołu załogi, przebiegu likwidowania ofiar. Wyniki tego dochodzenia pozwoliły przede wszystkim na ustalenie z dużym prawdopodobieństwem systemu uśmiercania i liczby uśmierconych osób. Dochodzenie prowadzone przez Główną Komisję oparło się na zeznaniach świadków i wynikach przeprowadzonych badań terenu, na którym znajdował się obóz.[potrzebne źródło]

W sierpniu 1941 roku, pięć tygodni po niemieckim ataku na ZSRR, byłe polskie terytorium wschodniej Galicji, z populacją żydowską liczącą około 0,5 mln osób, zostało włączone do Generalnego Gubernatorstwa (GG). W rezultacie Bełżec, będący dotąd miejscowością graniczną, znalazł się w centrum GG, w skład której wchodziły dystrykty: lubelski, krakowski i lwowski. W Bełżcu miał powstać obóz dla likwidacji Żydów skupionych w gettach Polski południowo-wschodniej.

Na miejsce obozu zagłady wybrano teren około pół kilometra na południowy wschód od stacji kolejowej w Bełżcu, przylegający do bocznicy kolejowej. Dogodna sieć komunikacyjna oraz konfiguracja terenu (piaszczyste wydmy porośnięte borem sosnowym), zapewne przesądziły o wyborze Bełżca na obóz zagłady Żydów[potrzebne źródło].

Na polecenie SS Zentralbauverwaltung (Główny Urząd Budowlany SS) pod koniec października 1941 roku przybył do Bełżca nieduży oddział, złożony w większości z Ukraińców na służbie niemieckiej i kilku SS-manów. W pierwszych dniach listopada 20 robotników polskich, wyznaczonych przez miejscowy zarząd gminny na żądanie Niemców, rozpoczęło budowę baraków wzdłuż bocznicy kolejowej. Praca polskich robotników pod kierownictwem majstra, Niemca z Katowic, nieustalonego nazwiska, trwała do świąt Bożego Narodzenia. Po postawieniu pierwszych baraków robotnicy polscy zostali zwolnieni z pracy, a przy dalszej budowie zatrudniono Żydów, sprowadzonych w tym celu z Lubyczy Królewskiej. Po zakończeniu prac, Żydzi ci zostali jako pierwsi uśmierceni w komorze gazowej. Budowę obozu ukończono w końcu lutego 1942 roku, jednak zaczął on funkcjonować w połowie marca 1942 roku. Obozem, w czasie jego istnienia, kierowało trzech komendantów. Pierwszym, odpowiedzialnym za budowę obozu był Josef Oberhauser (od listopada 1941 do grudnia 1941), drugim kapitan Christian Wirth (od stycznia 1942 do sierpnia 1942) i trzecim kapitan Gottlieb Hering (od września 1942 do marca 1943).

Obsługa obozu: Gottfried Schwarz (z-ca komendanta obozu) – kierownik akcji likwidowania Żydów w obozie, Johann Niemann – szef Obozu II, Erwin Fichtner – kierownik administracji i działu gospodarczego, Josef Oberhauser – adiunkt, Lorenz Hackenholt – kierowca i ekspert od „gazowania”, Heinrich Barbel – elektrotechnik, Rudolf Kamm, Fritz Irrmann (lub Jirmann), Reinhold Feix – nadzór transportów, Paul Groth, Robert Emil Xaver Jürs, Arthur Dachsel, Spiess (?), Werner Dubois – pozostali SS-mani, jeńcy sowieccy zwerbowani do służby niemieckiej (wielu z nich było narodowości niemieckiej – Iwan Bartels, Adolf Jeschke, Samuel Kunz, Peter Oster, Heinrich Rohle, Heinz Schmidt, Aleksander Schultz, Alexander Szwab) – do nich należało wyładowywanie transportów na bocznicy, wpędzanie ofiar do komór, uśmiercenie przywiezionych do obozu itp. Polacy zwerbowani do służby niemieckiej – Grzegorz Preczony, Jakub Systola, Michał Wonk, Jakub Wysota. Ponadto w obozie pracowało około 100 strażników, podzielonych na dwa plutony. Byli to żołnierze walczący przedtem w szeregach Armii Czerwonej, którzy po dostaniu się do niemieckiej niewoli skorzystali z okazji, by uniknąć morderczych warunków panujących w obozach jenieckich. Strażnicy ci odbyli uprzednio szkolenie w obozie obozie w Trawnikach[5]. Znaleźli się wśród nich m.in[6]: Peter Aleksejev, Ivan Bender, Wasil Bialakow, Wasyl Bulji, Heinrich Dalke, Wasyl Gruzin, Michal Huber, Vasyl Huleyt, Wasyl Hutyt, Iwan Huzij, Stefan Jadziol, Diner Jakovevits, Boris Kolisyn, Adolf Kolenko, Kyril Kostenko, Boris Kotychin, Mikolay Kozende, Ivan Kozlowski, Iwan Kuczercha, Wasyl Kulychin, Peto Litus, Nikolay Petrovich Malagon, Nikolay Matwijenko, Ivan Nikoforov, Vasilij Orlovski, Franz Pamin, Nikolai Pavli, Gygori Peczenyt, Alexey Pietka, Genrikh Pitnowij, Michal Pocholenko, Wasyl Podienko, Wasyl Podionak, Michal Polenko, Wasyl Prochenko, Dimitri Prochin, Alexander Prus, Boris Rogoza, Rosenholz, Arnold Rosenko, Viktor Sabat, Wasyl Szacholij, Dimitri Szpak, Porfiry Szpak, Iwan Tichonowski, Wilhelm Trautwein, Wasyl Tribenko, Alexander Twerdochlib, Fiodor Wedryhan, Ivan Werdenik, Edward Wlasiuk, Michal Wonk, Jakub Wysota, Iwan Zajczew, Ivan Zuk.

Wygląd obozu

Cały obóz zbudowany został na planie prostokąta o wymiarach około 275 × 263 m. Obóz otoczony był kilkoma rzędami drutów kolczastych, które od strony torów kolejowych zamaskowane były gęsto posadzonymi (ściętymi) drzewami. Północną stronę obozu stanowił wał z piasku, usypany przez Niemców jeszcze w 1939 roku, jako granica między Generalnym Gubernatorstwem a ZSRR. Granicą zachodnią była bocznica kolejowa, południową i wschodnią stanowił bór sosnowy. Położenie obozu uniemożliwiało jego obserwację z zewnątrz. Na niewielkiej przestrzeni mieściło się około dziesięciu baraków drewnianych i budynek murowany. Nad obozem górowały trzy wieże wartownicze, wystawione w rogach i jedna pośrodku obozu. Wieże zaopatrzone zostały w reflektory, a na środkowej umieszczono ciężki karabin maszynowy. W pierwszym okresie istnienia obóz wyglądał nieco inaczej niż w drugim okresie. Różnice te polegały na zmianie miejsca grzebania zwłok oraz zmianie usytuowania baraku, przeznaczonego dla załogi obozu. Cały obóz dzielił się w drugim okresie istnienia na obóz I i obóz II. Obóz I obejmował północną i zachodnią część obozu. Przeznaczony był dla administracji, odbywało się w nim także przyjmowanie ofiar; Obóz II, we wschodniej i środkowej części był obszarem zagłady.

Obóz I

W obszarze przyjęć znajdowała się rampa kolejowa, która mogła pomieścić 20 wagonów, plac dla deportowanych oraz dwa baraki: rozbieralnię i magazyn mienia ofiar. Część administracyjna składała się z dwóch baraków mieszkalnych dla żydowskich więźniów, pralni, kuchni, magazynów i placu apelowego. Obok bramy obozowej była wartownia, w której stale przebywali esesmani i ukraińscy strażnicy. Po lewej stronie od bramy wejściowej była część dla Ukraińców oddzielona od reszty ogrodzeniem z drutu kolczastego. Znajdowały się tam kwatery, kuchnia i barak, w którym mieścił się szpital, dentysta i fryzjer.

Obóz II

Obszar zagłady, składał się z komory gazowej i masowych grobów, które były we wschodniej i południowej części obozu. Komora gazowa była otoczona drzewami, a nad dachem, aby zapobiec obserwacji z powietrza, założono siatkę maskującą. W późniejszym okresie wybudowano tu dwa baraki – kwatery i kuchnię dla żydowskich więźniów, którzy pracowali w tej części obozu. Obóz II był bardzo dokładnie oddzielony od innych części obozu. Jego brama była strzeżona. Było tam przejście, szerokie na dwa metry i długie na kilkadziesiąt, nazywane der Schlauch, ogrodzone z obu stron drutem kolczastym i gałęziami. Łączyło one barak rozbieralnię w Obozie I z komorą gazową w Obozie II.

Zagłada w Bełżcu

Christian Wirth zdecydował się na połączenie w Bełżcu stałej komory gazowej z silnikiem spalinowym jako źródłem trującego gazu. Wirth nie chciał używać tlenku węgla w butlach, tak jak robiono to w centrach eutanazji. Butle musiałyby być dostarczane do Bełżca w dużych ilościach – wzbudzałoby to podejrzenia oraz powodowało duży problem logistyczny. Wirth stworzył zatem samowystarczalny system eksterminacji, bazując na zwykłym silniku i łatwo dostępnej benzynie. W ten sposób obóz zagłady był niezależny od czynników zewnętrznych.

Wirth wypracował także metody postępowania z transportem, tak aby zagłada odbywała się jak najszybciej. Stworzył on od podstaw ramy dla procesu eksterminacji w innych obozach. Wygląd obozu i wszystkie czynności, które ofiary musiały wykonać natychmiast po opuszczeniu wagonów, miały służyć jednemu celowi – okłamywaniu deportowanych i utrzymaniu ich w przeświadczeniu, że są w obozie pracy lub obozie tranzytowym. Deportowani mieli w to wierzyć, dopóki nie zostali zamknięci w komorach gazowych. Drugim podstawowym założeniem procesu zagłady była szybkość. Wszystko odbywało się biegiem. Ofiary nie miały czasu na rozejrzenie się wokół. Tempo połączone było z szokowaniem ofiar. System zakładał, że powinny być one zszokowane, tak aby sparaliżowani nie uciekali i nie stawiali oporu.

Sposób przyjęcia więźniów był następujący:

Obóz wyglądał spokojnie: ofiary nie mogły zobaczyć grobów, dołów ani komór gazowych. Wierzyły, że dotarły do „obozu tranzytowego” i esesmani podsycali w nich to przekonanie, mówiąc, że muszą się rozebrać i iść do łaźni do mycia i dezynfekcji. Mówiono im, że potem dostaną czyste ubrania i będą wysłani do obozów pracy. Ogrodzenie z drutu kolczastego i uzbrojeni strażnicy czyniły ludzi spokojnymi i posłusznymi.

Rozdzielenie płci, rozbieranie i nawet strzyżenie przekonywało ich, że rzeczywiście idą do kąpieli. Na tym etapie ofiary były pędzone i bite, żeby nie miały czasu na ucieczkę lub opór. Ze względów bezpieczeństwa, ale także, aby zapobiec ucieczkom[potrzebne źródło], mężczyźni byli zabierani do komór gazowych pierwsi, zanim zdołali domyślić się, co się dzieje. Potem zabierano kobiety i dzieci.

Komory gazowe przypominały zwyczajne łaźnie. Kiedy zamykano drzwi ofiary stłoczone wewnątrz nadal nie wiedziały, co się dzieje. Nawet jeśli ludzie zaczynali zdawać sobie sprawę, że są w komorze gazowej, było już za późno. Budynek i drzwi były zbyt mocne i wytrzymywały napór z wewnątrz. Śmierć poprzez zaczadzenie następowała powoli przez 25-30 minut w straszliwych męczarniach. Następnie zwłoki wrzucane zostały przez więźniów z Sonderkommando do zbiorowych mogił.

Pierwsze komory gazowe mieściły się w drewnianym baraku o trzech pomieszczeniach o wymiarach 4x8 m, z sufitem na wysokości 2 m (niski sufit pozwalał na oszczędzenie ilości używanego gazu). Ściany do wysokości 110 cm i podłogi były obite blachą cynkową. Pomieszczenia miały osobne drzwi do usuwania zwłok, wzdłuż których prowadziły wąskie tory, doprowadzone aż do dołów grzebalnych.

W połowie czerwca 1942 r. na pewien czas przerwano przyjmowanie transportów. Stało się to ze względu na oczekiwane duże transporty z Krakowa, które wymagały przygotowania nowych, większych komóry gazowych. Pierwszy etap działania Bełżca zakończył się. Podczas tego etapu – od połowy marca do połowy czerwca zabito w Bełżcu około 93 tysiące Żydów. Stary drewniany budynek z trzema komorami gazowymi został rozebrany, a na tym samym miejscu postawiono większy, solidniejszy budynek, 24 metry długi i 10 metrów szeroki. Miał on sześć komór gazowych, każda z nich 4x8 m (niektóre źródła podają 4x5). Nowe komory gazowe uruchomiono pod koniec lipca. Z maszynowni dochodził gaz spalinowy, którego używano do mordowania. Nie jest wykluczone, że może i inne zabudowania mogły być przysposobione do gazowania ludzi. Infrastruktura obozowa była w stanie mordować i kremować do 4-5 tysięcy osób dziennie. Jednorazowe gazowanie trwało 15-20 minut.

Poza obozem, na północ, wschód i południe znajdowały się masowe groby, w których najpierw chowano ofiary zagazowania. W drugim etapie, chcąc zatrzeć ślady, zdecydowano się jednak na spopielenie ciał.

W obrębie obozu znajdowały się również magazyny, w których segregowano mienie ofiar, składano włosy kobiet i wyrwane sztuczne zęby.

Więźniowie

Ofiary przywożono z gett najczęściej całymi rodzinami. Byli to poza nielicznymi wyjątkami sami Żydzi[potrzebne źródło], gdyż obóz z założenia – podobnie jak później Treblinka i Sobibor – został założony dla realizacji celów zagłady Żydów, w ramach „Operacji Reinhardt”.

Najwięcej transportów przybyło z ziemi lubelskiej, z Krakowa i Galicji wschodniej (w tym ziemi lwowskiej). Jednak zdarzały się również transporty z południa i zachodu Europy.

Niektórzy próbowali uciekać z transportu bądź przynajmniej wyrzucić z pociągu swoje dzieci. Bardzo nielicznym udawało się w ten sposób przeżyć. Z ich relacji wiemy, że wielu zdawało sobie sprawę z tego, że ta podróż kończy się śmiercią. Od przyjazdu na rampę do śmierci mijało najwyżej kilkadziesiąt minut, podczas których ofiary musiały się rozebrać i udać do komór. Czasem silni mężczyźni byli oddzielani od reszty, aby uzupełnić skład więźniów przeznaczonych do prac obozowych.

Ci więźniowie usuwali ciała z komór (nierzadko członków swoich rodzin lub znajomych), grzebali, a potem palili zwłoki, czyścili komory, segregowali zagrabione mienie, golili ofiary lub wyrywali zęby. Po pewnym czasie sami byli kierowani do komór. Pięciu osobom udało się zbiec z samego obozu. Dwie kobiety schowały się bezpośrednio po przyjeździe i udało im się uciec, podobnie jak jednemu dentyście z Krakowa[7]. Te trzy osoby nie dożyły końca wojny. Dwie osoby natomiast były więźniami z obsługi: Chaim Hirszman (zginął po wojnie w Polsce w połowie marca 1946 roku, w dniu rozpoczęcia zeznań na temat obozu zagłady; został zgładzony prawdopodobnie jako funkcjonariusz WUB w Lublinie przez Tajną Organizację Wojskową założoną przez uczniów Liceum im. St. Staszica w Lublinie) oraz Rudolf Reder, którego relacja jest jedynym bezpośrednim opisem dramatu obozu.

Liczba ofiar

W połowie grudnia 1942 transporty do Bełżca wstrzymano. Zarzucono pomysł deportacji 200 tysięcy Żydów rumuńskich. Liczba Żydów deportowanych i zamordowanych w Bełżcu, którą można ustalić, wynosi około 414 tysięcy. Jednakże są setki maleńkich miejscowości, skąd deportowano tysiące ludzi, ale nie pozostały po nich żadne ślady. Tysiące Żydów z Niemiec, Austrii, Czechosłowacji i innych krajów deportowano najpierw do gett w dystrykcie lubelskim, a potem wysłano ich do Bełżca. Ich liczbę można szacować na 100 tysięcy. Jeżeli dodamy 93 tysiące Żydów zabitych w Bełżcu pomiędzy marcem i czerwcem 1942 r., otrzymamy liczbę ok. 600 tysięcy. Taką liczbę oszacował polski Komitet ds. Niemieckich Zbrodni Wojennych w Okupowanej Polsce. W procesie załogi Bełżca SS-Scharfuehrer Heinrich Gley i Robert Juhrs szacowali, że pomiędzy listopadem 1942 a marcem 1943 spalono w Bełżcu około pół miliona ciał (pomimo zakończenia działalności obozu akcja spalania zwłok i zacierania śladów trwała do wiosny 1943 roku). Liczba 600 tysięcy została zaakceptowana przez Landgericht München w RFN, gdzie odbył się proces Bełżec-Oberhauser. Państwowe Muzeum na Majdanku określa ostateczną liczbę zamordowanych na 500 tysięcy.

Prócz Żydów prawdopodobnie zamordowano tu 1500 Polaków za ukrywanie Żydów. Do Bełżca dotarło również przynajmniej kilka transportów romskich. W treści obecnej tablicy pamiątkowej nie ma o tym wzmianki, jednak tablica sprzed przebudowy obozu (do obecnej wersji) – przez całe dziesięciolecia, zawierała następująca informację:

W TYM MIEJSCU OD LUTEGO DO GRUDNIA 1942 ROKU, ISTNIAŁ HITLEROWSKI OBÓZ ZAGŁADY, W KTÓRYM PONIOSŁO MĘCZEŃSKĄ ŚMIERĆ PRZESZŁO 600 000 ŻYDÓW Z POLSKI I INNYCH KRAJÓW EUROPY, ORAZ 1500 POLAKÓW ZA POMOC OKAZANĄ ŻYDOM.

 

 

Zasław


Zwangsarbeitslager Zaslaw (z niem. Obóz Pracy Przymusowej Zasław) – niemiecki obóz pracy i zagłady dla Żydów z pow. sanockiego oraz leskiego, istniejący w latach 1939-1943 na terenie wsi Zasław nad Osławą. Znajdował się obok linii kolejowej Sanok-Zagórz- Ustrzyki Dolne, terenie dawnej Fabryki Celulozy.

Pierwsze prace przy budowie obozu rozpoczęto już jesienią 1939 roku. Początkowo był to obóz pracy na potrzeby wojska. Obóz powstał jesienią 1940.

W okresie działalności nazistowskiej pierwotnie zgromadzono tu Żydów z samego tylko Zagórza. Od 24 czerwca 1941, przez obóz przeszło ok. 15 000 osób z całych Bieszczadów, głównie z Ustrzyk Dolnych, z Sanoka i powiatu sanockiego i około 2,5 tysiąca Żydów z Leska. W tym 10 000 zamordowano na miejscu, a ok. 5 000 wywieziono do obozu w Bełżcu. Egzekucje odbywały się w lasku zwanym "Malinki" i na górze Gruszka. Około 9 osób rozstrzelała niemiecka straż kolejowa w lesie Rozstockim, a w lesie koło leśniczówki zabito kilku Romów. Więźniowie zajmowali baraki oraz dawne budynki przemysłowe. Wielu z powodu braku miejsca koczowało pod gołym niebem. Wewnątrz stworzono warsztaty krawieckie, szewskie oraz kuśnierskie produkujące na potrzeby Waffen-SS. Więźniowie wykonywali wiele prac poza obozem, głównie przy budowie i naprawie dróg.

W 1943 hitlerowcy zacierali ślady obozu przy pomocy więźniów, którzy musieli wydobywać zwłoki pomordowanych z ziemi i palić je na stosach, a prochy wrzucać do rzeki.

Hitlerowski koncentracyjny obóz w Zasławiu podlegał placówce gestapo w Sanoku. Jego komendantami byli: Johan Vogt (został zastrzelony przez innego Niemca), a od 1943 Alfred Miller, natomiast zastępcą Otto Kratzman. Zewnętrzną ochronę obozu stanowiły ukraińskie jednostki Ukrainische Hilfpolizei dowodzone przez Tichonkę. Wewnętrzną administrację obozu stanowił aparat administracyjny: powołana przez Niemców Rada Żydowska Judenrat oraz podległe jej jednostki policji żydowskiej Judenordnungsdienst. Komendantem obozu był Kurt Schupke.

Dziś na miejscu zbrodni znajduje się zbiorowa mogiła rozstrzelanych, którą upamiętnia kurhan z obeliskiem i tablicą pamiątkową (projektantami byli Kazimierz Ciepielowski i Bronisław Bekalik ze ZBoWiD Autosan w Sanoku).

 

 

Lublin (Majdanek)


Konzentrationslager Lublin, Vernichtungslager Lublin, Kriegsgefangenenlager Maydanek, KL Majdanek – niemiecki obóz koncentracyjny oraz jeniecki w Lublinie, funkcjonujący w latach 1941-1944. Nazwa właściwa obozu brzmiała KL Lublin i tak obóz był nazywany oficjalnie od 1943 roku. Potoczna nazwa „Majdanek” pochodzi od dzielnicy Lublina (Majdan Tatarski) i powstała pośród mieszkańców GG. Nazwy „Majdanek” używali jednak niekiedy w oficjalnych dokumentach również i sami Niemcy.

Dzieje tego obozu są nierozerwalnie połączone z historią ziem między Wisłą a Bugiem podczas II wojny światowej, a w szczególności z polityką zagłady Żydów i Słowian, koncepcją generalnej germanizacji niektórych miast regionu (Lublin, Zamość) oraz akcją wysiedleńczą prowadzoną na szeroką skalę na Zamojszczyźnie. Początkowo planowano budowę niewielkiego pierwszego odcinka obozu mogącego pomieścić 5-6 tysięcy więźniów. Jednak jesienią 1941 przyszedł rozkaz o natychmiastowej budowie obozu jenieckiego mogącego pomieścić 50 tysięcy jeńców. Całość rozplanowano na 236 baraków, w tym 207 więźniarskich. Budowę wykonywali Żydzi – jeńcy armii niemieckiej z 1939 roku oraz jeńcy radzieccy. Jednak już zimą 1942 przystąpiono do tworzenia planu rozbudowy obozu, tak, by druga część mogła pomieścić dalszych 150 tysięcy ludzi. Zarezerwowano teren o powierzchni 516 hektarów. W trzeciej części zamierzano ulokować zakłady odzieżowe Bekleidungswerke der Waffen SS, które miały prócz infrastruktury krawieckiej, kuśnierskiej, trykotarskiej itp. mieścić również baraki dla dalszych ok. 40 tysięcy więźniów.

Ogółem planowano utworzenie kompleksu obozowego mogącego pomieścić łącznie ok. 250 000 osób. Jednak trudności wojenne, w szczególności niemożność większej eksploatacji jednotorowej lubelskiej linii kolejowej sprawiły, że plany te zrealizowano jedynie w ich piątej części. Utworzono sześć pól (I-VI) zawierających baraki więźniarskie. Niektóre części obozu bywały wydzielone dla konkretnej grupy więźniów. Na przykład 1 października 1942 skierowano pierwszą partię więźniarek dla utworzonego na V polu obozu kobiecego (Frauen KL). Na tym samym polu V planowano utworzyć obóz dziecięcy dla „bezwartościowych pod względem rasowym jednostek płci męskiej i żeńskiej” (Himmler). Plany te nie doszły jednak do skutku. Istniała natomiast świadoma polityka, by małe dzieci pozostawiać przy matkach, co uniemożliwiało tym ostatnim wszelkie plany ucieczek i buntów (Według świadectwa Wandy Ossowskiej, małe dzieci odbierano natychmiast matkom i albo wywożono je w nieznanym kierunku albo pozbywano się na miejscu).

W sierpniu 1942 roku została rozpoczęta budowa komór gazowych, ukończona w październiku 1942. W sumie istniało 5 komór działających na gaz wpuszczany z butli bądź przewidzianych na zastosowanie granulek cyklonu B. Piece paleniskowe dostarczyła firma Theodor Klein – Maschinen- und Apparatenbau z Ludwigshafen am Rhein, hermetyczne drzwi skonstruowała berlińska firma Auert. W przeciwieństwie do Auschwitz, na Majdanku komory były umiejscowione nie koło krematoriów, a koło łaźni, co utrudniało transport ciał, lecz nie powodowało paniki wśród osób prowadzonych na zagazowanie.

Komendantami obozu byli: SS-Standartenführer Karl Otto Koch (1941 – VIII 1942), SS-Obersturmbannführer Max Koegel (VIII 1942 – XI 1942), SS-Hauptsturmführer, a od V 1943 Sturmbannführer, Arthur Hermann Florstedt (XI 1942 – IX 1943), SS-Obersturmbannführer Martin Weiss (XI 1943 – IV 1944), SS-Obersturmbannführer Arthur Liebehenschel (V 1944 – VII 1944). Organizacja obozu była podzielona na sześć oddziałów: I: Komendantura (Kommandantur), II: Polityczny (Politische Abteilung), III: Obóz więźniarski (Schutzhaftlager), IV: Administracja obozu (Verwaltung), V: Lekarz obozowy (Lagerartz), VI: Ideologiczny (Weltanschauliches Studium). Znani strażnicy: Elsa Ehrich, Hermine Braunsteiner, Hildegard Lächert.

Niemcy rozpoczęli ewakuację obozu 1 kwietnia 1944 r., a ostateczny jej etap 17 lipca. W miarę napływających wiadomości o zbliżaniu się frontu wschodniego, hitlerowcy ewakuowali kolejne grupy więźniów. Jeszcze 22 lipca, dwa dni przed wyzwoleniem Lublina, Niemcy wyprowadzili ok. 1000 więźniów, w tym kobiety i dzieci do Auschwitz-Birkenau.

Majdanek został wyzwolony 23 lipca 1944 roku przez 2 armię pancerną gen. płk. Siemona Bogdanowa oraz 28 korpus piechoty gwardii z 8 Armii Gwardii gen. płk. Wasyla Czujkowa. W obozie, po ewakuacji, pozostało ok. 1000 więźniów, nad którymi opiekę roztoczył lubelski PCK. Jednakże na terenie Majdanka został natychmiast utworzony obóz filtracyjny NKWD dla żołnierzy AK i NSZ, wykorzystujący infrastrukturę hitlerowską.

Podobozy

Większość podobozów Majdanka była związana z esesowskimi spółkami, takimi jak Deutsche Ausruestungswerke (DAW). Pracowali tam więźniowie w komandach, które nie mogły pokonywać codziennie drogi do odległego od obozu miejsca pracy.

Więźniowie i ofiary

Transporty więźniów kierowane były z więzień, innych obozów oraz z gett. Większość przybywała pociągami towarowymi. Więźniowie byli podzieleni na kategorie, wśród których najliczniejszą byli tzw. polityczni. Specyfiką Majdanka była niska numeracja, utrzymywana w granicach 20 000. Numery po zmarłych były używane przez następnych.

Więźniami byli Żydzi kierowani tu nie tylko z Lubelszczyzny, ale i całej Polski i zagranicy, a także członkowie ruchu oporu, inteligencja polska, jeńcy sowieccy, mieszkańcy wysiedlonych wiosek Zamojszczyzny, zwykli ludzie brani w łapankach. Udział dzieci poniżej 15 roku życia był na Majdanku bardzo wysoki i osiągał 6%.

Więźniowie bardzo rzadko mogli korzystać z kilkunastosekundowej kąpieli. Nosili zbyt chłodne pasiaki i drewniane chodaki, a w późniejszym okresie niedopasowane ubranie i buty pozostałe po transportach. Racje żywnościowe były wysoce niewystarczające (800-1000 kilokalorii dziennie).

Śmiertelność wynikająca z warunków życia, chorób, traktowania, wygłodzenia lub wychłodzenia była bardzo wysoka (krematoria były budowane jeszcze przed decyzją o budowie komór gazowych). Najgorsze warunki panowały w najbardziej zatłoczonych barakach żydowskich.

W początkowej fazie praca więźniów polegała na tworzeniu obozu lub wypełnianiu bezsensownych zadań, wymyślanych przez SS. Organizacja pracy była usystematyzowana wedle trzech rodzajów komand: komanda budujące obóz, komanda związane z funkcjonowaniem obozu i komanda pracujące na rzecz firm i instytucji pozaobozowych. (najczęściej DAW – spółka SS). Przy czym procent komand związanych z funkcjonowaniem obozu wzrastał z upływem czasu.

Ofiary śmiertelne

Przez obóz przeszło ok. 150 000 osób. Ostatnie badania (Tomasza Kranza) wskazują, że ofiar było 78 000, z czego 59 000 to Żydzi. Na porządku dziennym były rozstrzeliwania jeńców, chorych, osłabionych, niezdolnych do pracy (w szczególności kobiety i dzieci). Na ogół do masowych rozstrzeliwań wyprowadzano ofiary do lasku krępieckiego, 10-12 km od obozu. 3 listopada 1943 miała miejsce tzw. „krwawa środa”, w ramach akcji „Erntefest” (Dożynki), w tym dniu rozstrzelano ok. 18 000 Żydów.

Od połowy 1942 aż do jesieni 1943 roku pracowały komory gazowe, w których uśmiercano Żydów, ale także osoby chore i niezdolne do pracy. Transporty przyjeżdżały ciężarówkami, bądź szły piechotą z dworca lubelskiego. Szacuje się, że ok. 50% przybyłych transportów żydowskich było od razu gazowanych. Zwłoki kremowano, a resztki mielono na mączkę kostną. Następnie wywożono ją jako nawóz na położony w pobliżu folwark SS. Z części produkowano kompost ogrodniczy. Ofiary grabiono, a ich majątek wysyłano do Rzeszy. W Majdanku golono więźniów jak w wielu innych obozach.

Ruch oporu i samopomoc

Więźniowie pracujący poza obozem nawiązywali kontakty z okoliczną ludnością, przenosili grypsy, kryli „skrzynki kontaktowe”. Tą drogą były przesyłane meldunki o sytuacji obozu do Komendy Okręgu Armii Krajowej, oraz listy więźniów, którzy mogli imiennie otrzymywać paczki z żywnością. Poszczególne grupy wyznaniowe, narodowościowe i językowe tworzyły grupy konspiracyjne, najczęściej o charakterze cywilnym. Organizację zbrojną utworzył na początku 1942 roku płk Witold Orzechowski ps. „Longinus”. W przeciągu 1943 roku rozszerzyła się ona na wszystkie części obozu. Innym fenomenem były ucieczki, trudne do zrealizowania i niosące ryzyko śmierci w przypadku złapania. Większość stanowiły ucieczki zbiorowe, po kilka lub kilkanaście osób. Wszystko, co podnosiło na duchu było dla więźniów wielkiej wagi. Konspiracyjnie organizowano za drutami wykłady, debaty, czasem wieczory kulturalne, przedstawienia teatralne, kolportowano prasę. Więźniarki lekarki szkoliły młode dziewczęta na pielęgniarki. Więźniowie kapłani podtrzymywali w miarę możliwości religijne życie współwięźniów.

Pomoc z zewnątrz

Jedyną zalegalizowana przez Niemców pomoc, która przychodziła do więźniów ze świata, była pomoc Polskiego Komitetu Opiekuńczego w Lublinie. SS zezwalało na dostarczanie żywności bądź lekarstw, gdyż to odciążało budżet obozowy. Od marca 1943 do kwietnia 1944 Polski Komitet Opiekuńczy w Lublinie – zorganizował w trudnych warunkach wojennych i przekazał więźniom Majdanka ok. 200 000 kg chleba, 8000 kg kaszy, 8000 kg produktów strączkowych, prawie 1500 kg mięsa, ponad 8000 litrów mleka (głównie dla dzieci) i wiele innych produktów żywnościowych. Równocześnie wysłano prawie 100 000 paczek z żywnością dla więźniów.

Podziemie Państwa polskiego organizowało przerzucanie chleba i innej żywności przez druty obozowe. Ludność okoliczna także w ten sposób wspierała więźniów obozu. Inną formą pomocy było ułatwianie ucieczek więźniom oraz przekazywanie otrzymywanych wiadomości o sytuacji w obozie na zewnątrz.

Odpowiedzialność karna oprawców

W sierpniu 1944 PKWN w porozumieniu z ZSRR powołał w Lublinie Polsko-Radziecką Komisję Nadzwyczajną do zbadania zbrodni hitlerowskich popełnionych na Majdanku. Komisja ta zabezpieczyła materiały dowodowe i postawiła w stan oskarżenia sześciu oprawców zatrzymanych podczas wyparcia Niemców z Lublina. Wykonano publicznie wyroki śmierci. Dalsze procesy miały miejsce w pierwszych latach po wojnie. Z 1037 znanych z nazwiska funkcjonariuszy SS na Majdanku, tylko 170 poniosło odpowiedzialność karną.

 

 

Treblinka


Arbeitslager Treblinka, SS-Sonderkommando Treblinka, Vernichtungslager Treblinka – wymiennie stosowane nazwy kompleksu dwóch niemieckich obozów, pracy i zagłady, istniejących w latach 1941-1944/1942-1943 w lasach nad Bugiem, wzdłuż linii kolejowej Siedlce – Małkinia, niedaleko wsi Poniatowo. Nazwa pochodzi od nazwy stacji kolejowej znajdującej się 6 km od obozu. Organizacja obozu opierała się na następującym schemacie: kierownictwo sprawują Niemcy, ochronę obozu pełnią Ukraińcy, funkcje gospodarcze i kancelaryjne spełniają Żydzi, roboty fizyczne wykonują Polacy. Niemców było jedenastu: kierownik obozu w randze majora, ośmiu Niemców w charakterze kierowników poszczególnych działów i dwóch żandarmów. Załoga ukraińska (wachmani wyszkoleni w Trawnikach) była stosunkowo liczna – 60 osób.

Karny obóz pracy (niem. Arbeitslager) w Treblince powstał latem 1941 roku, po ataku Niemiec na Związek Radziecki (zob. Operacja Barbarossa) przy istniejącej tutaj odkrywkowej kopalni żwiru. Otoczony był ogrodzeniem z drutu kolczastego. W obozie osadzeni byli zarówno Polacy, jak i Żydzi. Kierowano tu „elementy kryminalne”, a także ludność cywilną łapaną w odwecie za akcje zbrojne podziemia.

Obóz rozciągał się na 17 ha i był podzielony na dwie części: więźniarską i administracyjno-gospodarczą. Część więźniarska była dodatkowo podzielona wewnętrznie, w celu oddzielenia więźniarek, więźniów polskich i więźniów żydowskich. Nadzór nad więźniami pełniło 20 niemieckich SS-manów oraz około 100 strażników po obozie szkoleniowym SS w Trawnikach. Komendantem obozu przez cały czas jego funkcjonowania był SS-Hauptsturmführer Theodor van Eupen, adwokat.

Obóz został zlikwidowany w lipcu 1944, w momencie zbliżania się Armii Czerwonej; część więźniów rozstrzelano, pozostałych zwolniono.

Obóz zagłady – Treblinka II

Powstał późną wiosną 1942 roku, w ramach Einsatz Reinhardt, obok istniejącego już karnego obozu pracy. Istniał do listopada 1943. Pod względem liczby ofiar był to drugi – po Birkenau – obóz zagłady. Obóz miał kształt trapezu o wymiarach 400 × 600 metrów, otoczonego dwoma rzędami ogrodzenia i zasiekami z drutu kolczastego. Wewnętrzne ogrodzenie miało 2-3 metry wysokości i było poprzetykane gałęziami po to, aby uniemożliwić wgląd z zewnątrz. Drugie ogrodzenie – 40-50 metrów od pierwszego – były to przeszkody przeciwczołgowe i zasieki z drutu kolczastego. Pomiędzy nimi była jałowa ziemia – bez żadnych roślin i miejsc do ukrycia – łatwa do obserwowania przez strażników. Ogrodzenia przedzielały również teren obozu. W każdym z rogów wybudowano 8-metrowe wieże strażnicze. Dodatkowe wieże wzniesiono także wokół południowej granicy – w pobliżu komór gazowych.

Obóz został podzielony na trzy strefy: obszar mieszkalny (Wohnlager), obszar przyjęć (Auffanglager) i obóz zagłady (Totenlager). Obszar mieszkalny znajdował się w północno-zachodniej części obozu. Składały się nań koszary SS i strażników ukraińskich oraz budynki administracyjne – biura, zbrojownia, magazyny i warsztaty. Kwatery mieszkalne esesmanów były skoncentrowane w jednym miejscu. W ogrodzonej części obszaru mieszkalnego – kwadracie 100 × 100 metrów – mieszkali więźniowie żydowscy. Obszar przyjęć znajdował się w południowo-zachodniej części obozu i właśnie tam przyjeżdżały transporty Żydów. Był tam peron oraz 300-metrowa bocznica kolejowa. Na końcu toru znajdowała się drewniana brama otoczona drutem kolczastym przetykanym gałęziami. Z przodu peronu znajdował się duży budynek – tam magazynowano mienie ofiar. Z początku przy peronie i bocznicy kolejowej nie było żadnych znaków czy tablic, które wskazywałyby, że jest to stacja kolejowa. Te – zegar, strzałki, rozkłady jazdy, fikcyjny bufet i napisy – powstały w późniejszym okresie istnienia obozu. Obok peronu, na północ od magazynu, znajdował się otwarty teren, a za nim „plac – rozbieralnia”, na który wchodziło się przez bramę. Przy bramie oddzielano mężczyzn od kobiet i dzieci. Po obu stronach placu znajdowały się dwa baraki. W tym po lewej stronie kobiety i dzieci rozbierały się i deponowały kosztowności. W prawym baraku rozbierali się mężczyźni. Dalej na południe znajdował się „plac – sortownia”, gdzie sortowano ubrania ofiar. Na jednym końcu placu – w południowo-wschodnim rogu obozu – były duże doły dla tych, którzy zmarli podczas transportu.

Obszar eksterminacji znajdował się w południowo-wschodniej części obozu. Był to teren całkowicie odizolowany od reszty obozu. Całość miała wymiar ok. 200 × 250 metrów. Komory gazowe stały wewnątrz obszaru eksterminacji w dużym murowanym budynku. Przez pierwsze miesiące działania były 3 komory gazowe – 5 × 5 metrów, na 2,6 metra wysokie. Następnie wybudowano 10 nowych komór gazowych z czerwonej cegły, znacznie większych – 7 × 7 metrów. W przybudówce przy budynku znajdował się silnik diesla, który dostarczał gazy spalinowe do komór gazowych oraz generator, który dostarczał prąd do całego obozu. Drzwi wejściowe do komór gazowych prowadziły do drewnianego korytarza. Każde z drzwi do komór miały 1,8 metra wysokości i 90 cm szerokości. Drzwi były zamykane hermetycznie od zewnątrz. W samych komorach – naprzeciwko drzwi wejściowych – były drzwi szersze (2,5 na 1,8 metra). One również były zamykane hermetycznie. Komory gazowe do pewnej wysokości były wyłożone kafelkami, a na suficie zainstalowano prysznice – wszystko po to, aby utrzymać wrażenie, iż jest to łaźnia. Rury służyły do dostarczenia gazu do komór. Kiedy drzwi były zamknięte, w komorze nie paliło się światło. Na wschód od komór gazowych były ogromne doły na ciała ofiar. Miały 50 metrów długości, 25 szerokości i 10 metrów głębokości.[potrzebne źródło] Do ich wykopania użyto koparek sprowadzonych z kamieniołomów obozu karnego w Treblince. Żeby ułatwić transport ciał do dołów, zbudowano tory kolejki wąskotorowej. Ciała dowożone były do dołów wagonikami pchanymi przez więźniów. Na południe od komór postawiono barak dla więźniów, zatrudnionych na obszarze eksterminacji. Cały barak i malutki placyk przy nim był otoczony drutem kolczastym. Furta wejściowa znajdowała się naprzeciwko komory gazowej. W baraku znajdowała się również kuchnia i toaleta. W centrum obszaru eksterminacji wybudowano wieżę strażniczą i wartownię.

Nadzór nad obozem pełniło 20-25 SS (Niemców i Austriaków) oraz 80-120 Ukraińców. Więźniów do obsługi transportów i grabieży mienia, wyłapywanych z transportów, było każdorazowo około 700-800. Obsługę komór i palenie zwłok pozostawiono ok. 300 więźniom, oddzielonym od reszty. Wśród tych ostatnich rotacja była niesłychanie duża.

Komendantem był na początku doktor medycyny Irmfried Eberl, w sierpniu 1942 zmieniony na Franza Stangla. Od sierpnia 1943 do listopada 1943 (całkowitej likwidacji obozu) komendantem był Kurt Franz.

Gdy w połowie lipca 1942 roku obóz był już gotowy, w kierunku Treblinki ruszyły transporty kolejowe, wiozące ofiary. Pociągi zmierzające do obozu zagłady w Treblince zatrzymywały się na stacji kolejowej we wsi Treblinka, jakieś cztery kilometry od obozu. Pociąg, zwykle złożony z ok. 60 wagonów, był tam dzielony na trzy części, które po kolei były wtaczane do obozu. Kiedy pociąg zbliżał się do obozu zagłady, z lokomotywy pchającej wagony wydobywał się głośny gwizd. Był to sygnał dla Ukraińców, aby zająć stanowiska wokół obszaru przyjęć i na dachach budynków, które go otaczały. Grupa esesmanów i Ukraińców zajmowała pozycję na peronie.

Pierwszy transport przywiózł Żydów z Getta warszawskiego w III dekadzie lipca (najprawdopodobniej 23 lipca). A potem każdego dnia na rampę kolejową w Treblince przybywały kolejne pociągi, wiozące ludzi nie tylko z Polski, lecz z wielu krajów Europy. W Treblince Niemcy uczynili wszystko, aby oszukać, wprowadzić w błąd i ukryć przed ofiarami cel ich przybycia.

Deportowani opuszczali wagony, wychodzili na peron i przechodzili przez bramę na ogrodzony plac wewnątrz obozu. Przy przechodzeniu przez bramę kobiety były oddzielane od mężczyzn. Mężczyźni kierowani byli na prawo, kobiety i dzieci na lewo. Na dużej tablicy napisano po niemiecku i polsku:

Jesteście w obozie przejściowym Durchgangslager, z którego będziecie przeniesieni do obozów pracy Arbeitslager. Aby zapobiec epidemii, musicie przekazać swoje ubrania i rzeczy do natychmiastowej dezynfekcji. Złoto, pieniądze, obce waluty i biżuteria powinny być oddane do depozytu w kasie, gdzie dostaniecie pokwitowanie. Będą oddane później po okazaniu pokwitowania. Dla czystości wszyscy muszą wykąpać się przed dalszą podróżą.

Niemieccy oprawcy przewidzieli w swych planach szczególną dbałość o mienie ofiar. Odzież, obuwie, futra, wartościowa biżuteria transportowane były do Rzeszy. Według posiadanych dokumentów kolejowych stwierdzono, że jedynie w dniach od 2 do 21 września 1942 r. z obozu w Treblince wysłano do Rzeszy ponad 200 wagonów zawierających buty i odzież. Mniej więcej co dwa tygodnie specjalne samochody ciężarowe wiozły do Rzeszy skrzynie z kosztownościami, złotem, biżuterią, walutami, zegarkami itp.

Kobiety i dzieci przechodziły do baraku po lewej stronie placu, gdzie rozbierały się przed pójściem pod „prysznic”. Ubrania musieli związać w tobołki. Przedmioty wartościowe oddawano w kasie do depozytu na końcu baraku. Sposób, w jaki przygotowano ubrania oraz zbierano depozyty, miał stworzyć złudzenie, że po kąpieli każdy dostanie swoje rzeczy i świeże ubranie z powrotem. Mężczyźni zostawali na zewnątrz, dopóki kobiety i dzieci nie zostały zabrane „pod prysznic”. Kilkudziesięciu mężczyzn było wybieranych do pracy – musieli wyczyścić wagony, zająć się ubraniami i bagażem pozostawionym przez ofiary. Kobiety i dzieci były zmuszone do przebiegnięcia przez korytarz zwany „drogą do nieba” – była to ogrodzona ścieżka o szerokości około czterech metrów, która prowadziła do komór gazowych. Wówczas mężczyznom kazano się rozebrać, oddać rzeczy wartościowe i potem oni także byli brutalnie zapędzani do komór.

Gazem trującym był tlenek węgla, pochodzący z gazów spalinowych. Śmierć następowała powoli, przez około 10-15 minut i w straszliwych męczarniach. Zastosowanie gazów spalinowych do uśmiercania w komorach było bardzo wygodne z powodu łatwej dostępności paliwa i tanim dla nazistów rozwiązaniem, w przeciwieństwie do cyklonu B.

Czas od otwarcia wagonów do zamknięcia komór wynosił około 20 minut. W komorze gazowej więźniowie musieli stać z podniesionymi do góry rękami. W ten sposób można było jednorazowo zmieścić większą liczbę ofiar. Na wierzch tej zbitej ludzkiej masy wrzucano malutkie dzieci. Gazowanie spalinami silnikowymi trwało około 25 minut.

Początkowo zwłoki zagazowanych ofiar wrzucano do dołów. Jednak po wykryciu przez nazistów zbrodni wojennych dokonanych na polskich żołnierzach przez Stalina, m.in. w Katyniu, Himmler wydał rozkaz wykopania i spalenia wszystkich zwłok w celu zatarcia śladów.[potrzebne źródło] (Rozkaz ten nie do końca został wykonany, w Obozie Zagłady w Bełżcu naziści zostawili kilka masowych grobów). Wykopywanie i palenie zwłok trwało kilka miesięcy. Od tego czasu zwłoki zagazowanych ofiar były już na bieżąco palone. Kolumna robocza więźniów żydowskich przenosiła je na miejsce, gdzie zainstalowano specjalne ruszty z szyn kolejowych. Przekładano je drewnem i po oblaniu łatwopalnym płynem, podpalano. W 2-3 godziny po transporcie liczącym 2 tysięcy Żydów komory były już wyczyszczone, ciała płonęły, ubrania były sortowane, a sztuczne zęby ze złota wyrwane. Dziennie Treblinka II mogła „przyjmować” nawet do 12-14 tysięcy osób.

Po buncie więźniów w sierpniu 1943 roku obóz zagłady w Treblince zaczęto likwidować. W listopadzie 1943 r. obóz już nie istniał. Komory gazowe zniszczono, pozostałe baraki rozebrano, zdjęto ogrodzenie. Teren obozu, kryjący prochy setek tysięcy ludzi, został przez Niemców zaorany i obsadzony łubinem.

Więźniowie i ofiary

W obozie Treblinka I pobyt skończył się śmiercią dla połowy więźniów, a dla wielu spośród pozostałych – przewiezieniem do innych obozów koncentracyjnych. W pierwszym okresie byli to Polacy, mieszkańcy powiatu sokołowskiego, później inni mieszkańcy dystryktu warszawskiego. Niezmiernie rzadko kierowano tu więźniów żydowskich, wyselekcjonowanych z transportów docierających do obozu Treblinka II. Przeciętna liczba więźniów przebywających w obozie wynosiła jednorazowo 1-1,2 tys. osób. Więźniowie pracowali w kopalni żwiru i na stacji w Małkini przy ładowaniu wagonów. Część więźniów zatrudniono w warsztatach obozowych, a kobiety w prowadzonym przy obozie gospodarstwie rolnym. Więźniowie pracowali w warunkach głodu i terroru. Przez obóz karny w Treblince przeszło ponad 20 tys. więźniów, przynajmniej 10 tys. zmarło z wycieńczenia głodowego, wskutek chorób, tortur lub została rozstrzelana. Wśród więźniów zdarzały się ucieczki pojedyncze oraz próby zbiorowego buntu.

Obóz zagłady Treblinka II funkcjonował krótko, bo od lipca 1942 do listopada 1943. Szacuje się, zginęło tutaj 800-920 tys. ludzi. Według danych zawartych w telegramie przesłanym w styczniu 1943 do Adolfa Eichmanna przez Hermanna Höfle łączna liczba osób zamordowanych w Treblince na dzień 31 grudnia 1942 wynosiła 713 555. Ofiarami byli w większości Żydzi z Warszawy, Białegostoku, Grodna, Kielc, Radomia, Łukowa, Częstochowy, Kozienic i wielu mniejszych miejscowości. Polscy Żydzi byli tu przywożeni w wagonach towarowych, transporty z Zachodu Europy nieraz odbywały się w pociągach osobowych, za zakupionymi biletami. Przywożono tu Żydów z Niemiec, Austrii, Bułgarii, Grecji, Jugosławii, Czech, Słowacji, Belgii i Francji. Obóz ten był ośrodkiem zagłady wyłącznie Żydów, poza dwoma czy trzema znanymi transportami Romów.

Życie więźniów Treblinki II, pracujących przy machinie zagłady, znamy z nielicznych relacji osób, które uciekły samodzielnie lub wydostały się podczas buntu, przede wszystkim ze spisanej i wydanej jako druk podziemny już w 1944 roku relacji Jankiela Wiernika Rok w Treblince oraz późniejszej Samuela Willenberga Bunt w Treblince. Więźniowie byli podzieleni na komanda robocze. W czasie nasilenia transportów ich odżywianie było lepsze. W innych chwilach padali ofiarami nudy SS – zmuszani do wyczerpujących ćwiczeń czy błazenad. Mimo wyczerpania psychicznego, próbowali stworzyć ruch oporu. W sierpniu 1943 roku wybuchł tu zbrojny bunt więźniów. Nieliczni, którzy pozostali jeszcze przy życiu, zdołali dostać się do zbrojowni. Wyniesiono stamtąd broń: kilkadziesiąt karabinów, amunicję i granaty. Wybuchła strzelanina, która ogarnęła wkrótce cały obóz. W trakcie powstania zginęło około 25 Niemców i 66 ukraińskich strażników oraz poległo około 800 więźniów żydowskich. Spalono większość pomieszczeń obozowych. Około 200 więźniom udało się uciec z płonącej Treblinki. Z tej liczby większość jednak poległa w czasie walki z niemieckimi żołnierzami, którzy ruszyli w pościg.

Po wyparciu Niemców z okolic Treblinki na teren obozu przybyli przedstawiciele 65 armii radzieckiej i wspólnie z przedstawicielami miejscowych władz gminnych dokonali w dniach 22 i 23 sierpnia 1944 pierwszych oględzin obozu, a zwłaszcza masowych grobów w lesie maliszewskim. Jednakże pierwsze protokoły oględzin powstały już na początku sierpnia 1944. Pierwszą oficjalną wizytę na terenie obozu zagłady w Treblince złożyła polsko-sowiecka Komisja do Zbadania Zbrodni Niemieckich w dniu 15 września 1944 roku. „Uczestnicy wizytacji postulowali w sprawozdaniu, aby zebrać i zachować dokumenty...”.

Po wojnie tereny poobozowe były miejscem grabieży, dokonywanych przez osoby poszukujące kosztowności, jakie mogły pozostać po ofiarach, m.in. przez miejscową ludność oraz żołnierzy Armii Czerwonej. Rozkopywano głównie miejsca pochówków popiołów ludzkich, jak i okolice magazynów obozowych. Po wizji lokalnej, która odbywała się w dniach 24 września – 22 listopada 1945, w sprawozdaniu końcowym z wyników dochodzenia w sprawie „obozu unicestwienia w Treblince”, sporządzonym przez J. Maciejewskiego i Z. Łukaszkiewicza, stwierdzono, że brak jest ogrodzenia i budynków mieszkalnych, które znajdowały się tam jeszcze w listopadzie 1944 w trakcie pobytu komisji radzieckiej, zastano teren rozkopany, z porozrzucanymi kośćmi ludzkimi i rzeczami takimi jak: „obuwie, naczynia kuchenne, łyżki, grzebienie, lichtarze, opaski żydowskie”. Tu też ustalono, że głębokie doły są wynikiem wybuchu bomb, pochodzących z lotniska w Ceranowie i używanych przez żołnierzy radzieckich, którzy również „przychodzą na łowy”. Poza tym ustalono, że na całym terenie znajduje się biały popiół. W dniu 16 marca 2011 historyk IPN, Kazimierz Krajewski, poinformował, że na podstawie źródeł archiwalnych z czerwca 1945, to „sowieccy żołnierze, a nie polscy chłopi, byli rzeczywistymi organizatorami rozkopywania, profanowania i grabienia masowych mogił, w których spoczywały ofiary obozu zagłady w Treblince” „Działania te nie były, albo nie mogły być ścigane przez władze lokalne i organy milicji z uwagi na obecność armii radzieckiej. Lokalne władze komunistyczne aż do wiosny 1947 nie podjęły żadnych kroków, niezbędnych do zabezpieczenia ogromnego cmentarzyska, ukrytego na polach Treblinki. Działania władz zagrażałyby „dobrym stosunkom polsko-radzieckim” – wyjaśnia historyk. Milicja wysłana do zabezpieczenia terenu byłaby nieuchronnie „skazana na konflikt z czerwonoarmistami, a do tego nie można było dopuścić”. W okresie tym na terenie przylegającym do obozu w Treblince i całym powiecie ostrowskim operowały m.in. jednostki NKWD ochrony tyłów Armii Czerwonej, które odpowiedzialne są m.in. za mord na cywilnej ludności wsi Ceranów w dniu 9 maja, 1945.

 

 

Chełmno (Kulmhof)


Ośrodek zagłady Chełmno nad Nerem (niem. SS-Sonderkommando Kulmhof) – nazistowski ośrodek zagłady Żydów założony przez Niemców we wsi Chełmno nad Nerem (niem. Kulmhof am Nehr). Funkcjonował od jesieni 1941 roku do kwietnia 1943, oraz na krótko w 1944 roku. Główne miejsce masowej zagłady ludności żydowskiej z Kraju Warty oraz więźniów łódzkiego getta. Kulmhof był przede wszystkim ośrodkiem zagłady ludności żydowskiej z wcielonego do III Rzeszy „Kraju Warty”, ale zgładzono tu również jednorazowo ok. 5.000 romów, przywiezionych z obozu urządzonego dla nich na obszarze łódzkiego getta (na przełomie 1941/1942).

Kulmhof został założony jeszcze przed konferencją z Wannsee (20 stycznia 1942), na której w ścisłym gronie niemieckich prominentów hitlerowskiej służby państwowej, pod przewodnictwem Reinharda Heydricha formalnie podjęto decyzję o eksterminacji ludności żydowskiej. Jest zatem wybitnym dowodem na to, że niemiecka koncepcja fizycznej zagłady Żydów była dużo wcześniej wpisana w wizję polityki nazistowskiej. Konferencja w Wannsee stanowiła tylko uruchomienie na szeroką skalę machiny, której próby były wykonywane zawczasu. Decyzja o eksterminacji Żydów z Kraju Warty zapadła prawdopodobnie już w połowie roku 1941.

Podobnie do obozów zagłady w Bełżcu lub w Treblince o lokalizacji zdecydowała sieć transportu i stosunkowe odludzie zalesionych terenów. Obóz został utworzony wyjątkowo szybko. Zagospodarowano istniejący pałac otoczony parkiem, wysiedlono okoliczną ludność i przejęto budynki mogące służyć celom obozowym (plebanię, remizę itp.).

Transporty przybywały już od grudnia 1941, ofiary mordowano przez zagazowanie spalinami w ciężarówkach. Ciała wpierw grzebano w masowych fosach, które rozkopano latem 1942 roku, aby ciała spalić. Wówczas utworzono krematoria dla dalszych transportów. 7 kwietnia 1943 zaniechano dalszych mordów w tym miejscu, wysadzono zabudowania (w tym adaptowany dawny pałac) i krematoria. W okresie od kwietnia 1943 do czerwca 1944 obóz był nieczynny. Po przerwie zaczęły się znów pojawiać transporty z Łodzi. Obóz uruchomiono jeszcze w 1944 roku, w chwili przyspieszenia akcji zagłady przed przybyciem Armii Czerwonej. Obóz przestał istnieć w dniu 17 stycznia 1945 w przeddzień wkroczenia Armii Czerwonej.

Komendantami obozu byli: Herbert Lange (1940 – marzec 1942) i Hans Johann Bothmann (marzec 1942 – marzec 1943), zastępcą m.in. Walter Piller. W obozie pracowało stale około 120-130 SS-manów. W różnym okresie w procesie eksterminacji pomagali także Polacy.

Więźniowie i ofiary

Olbrzymią większość ludzi zwiezionych do Kulmhof mordowano natychmiast. Byli to przede wszystkim Żydzi (dzieci, dorośli, kobiety, starcy) z Kraju Warty. Znane są jednak przypadki innych transportów m.in. romskich, które często dzieliły los Żydów, przynajmniej w tej części Europy. Liczbę ofiar obozu trudno ustalić. W 1945 roku pojawiała się zupełnie nieprawdopodobna liczba 1 300 000. Większość badaczy przyjmuje liczby w granicach 150-250 000 ofiar, prawie wyłącznie Żydów z Kraju Warty. Zamordowano też ok. 4300 Cyganów z Burgenlandu (osadzonych przejściowo w obozie na terenie getta w Łodzi), jak i nie-żydowskich Polaków, w tym księży i grupę dzieci z Zamojszczyzny oraz czeskiej wsi Lidice.

Waldkommando

Niektórzy silni mężczyźni z transportów byli wyłączani z gazowania i kierowani do komanda grzebiącego zwłoki ofiar. Była to bardzo ciężka psychicznie praca, wielokroć ludzie ci grzebali własne rodziny, dzieci i najbliższych przyjaciół. Mało kto z tych więźniów pozostawał przy życiu więcej niż kilkanaście dni. Byli zabijani przy najmniejszych uchybieniach, niejednokrotnie sami decydowali się na zakończenie swego życia na trupach.

Hauskommando

Komando pracujące w lżejszych warunkach od poprzedniego, zajmujące się sortowaniem ubrań oraz przedmiotów pozostałych po ofiarach gazowania. Pracowali w dużym pośpiechu, aby kolejny transport nie widział przedmiotów pochodzących z poprzedniego. Nocowali w pałacowej piwnicy. Co pewien czas byli mordowani gazem, a na ich miejsce typowano kolejnych mężczyzn z następnych transportów. W ten sposób zacierano ślady i usuwano świadków zbrodni.

Dzieci z Zamojszczyzny i z Czech

Istnieją świadectwa okolicznej ludności o transportach dzieci z Zamojszczyzny, trafiających do Kulmhof z olbrzymiej akcji eksterminacyjno-wysiedleńczej przeprowadzanej na Zamojszczyźnie. Niestety świadectwa te są skąpe w informacje i nie zawsze pokrywają się w szczegółach. Także transporty z dziećmi wysiedlonymi z czeskich Lidic, uznanymi najprawdopodobniej za nieprzydatne do germanizacji, trafiły w okolice Chełmna. Najprawdopodobniej skończyły one swój bieg w Kulmhof. Istnieją także relacje o mordach księży i zakonnic katolickich. Potwierdzają to badania archeologiczne, w których pozyskano sporą liczbę krzyżyków i medalików.

Ucieczki

Bardzo niewielu ludziom udało się uciec z Kulmhof, ale dzięki tym, którym się to udało dokładnie wiadomo jak przebiegał proces eksterminacji. Istnieją rozbieżności co do ilości osób, które uciekły z Kulmhof. Na pewno byli to: Szlomo Wiener, znany z przekazanej do Archiwum Ringelbluma relacji pod nazwiskiem Szlomo Grojnowski vel Grojanowski (zapewne nazwisko fałszywe, pod którym po ucieczce przedostał się do Warszawy), Mordechaj Podchlebnik, Szymon Srebrnik i Mordka Żurawski. Trzej ostatni niedługo po zakończeniu okupacji złożyli przed prokuratorami zeznania. Na podstawie osobistego spotkania z M. Podchlebnikiem powstał esej Zofii Nałkowskiej opublikowany w zbiorze pt. Medaliony (Człowiek jest mocny).

Komory gazowe

Stosowano dwa typy ciężarówek – o długości 5,8 m i 4,5 m, obydwie o szerokości 2,5 m i wysokości 1,7 m. Większa mieściła 130-150 osób, mniejsza 80-100. Ciężarówki dostarczono na przełomie listopada i grudnia 1941, pierwsza egzekucja miała miejsce 8 grudnia. Początkowo przerobiono ciężarówki wyprodukowane przez firmy Dodge, Mercedes i Saurer, natomiast w 1942 firma Gaubschat Fahrzeugwerke GmbH (Willi Walter Strasse 32-38; obecnie Karl-Marx-Straße 259/263, Berlin-Neukölln) dostarczyła ok. 30 ciężarówek z komorami gazowymi.

Po wojnie udało się ustalić personalia 70 członków załogi SS z Kulmhof. Wśród nich 14 zostało osądzonych i w większości skazanych na niewielkie kary w zawieszeniu.

 

 

Potulice


Niemiecki obóz przesiedleńczy w Potulicach - Lebrechtdorf – niemiecki obóz przesiedleńczy i pracy[1], zbudowany w 1941 w Potulicach, jako podobóz Stutthofu (od jesieni 1941 do początku 1942). W styczniu 1942 r. obóz w Potulicach został organizacyjnie usamodzielniony. Szacuje się, że na terenie obozu przebywało około 25 tys. osób.

W czasie okupacji niemieckiej w okresie II wojny światowej, Potulice znalazły się w granicach III Rzeszy. Nazwę wsi zmieniono na Potulitz, a później Lebrechsdorf. We wsi założono niemiecki obóz przesiedleńczy i obóz pracy Lebrechtsdorf. Obóz zaczął funkcjonować z dniem 1 lutego 1941 r. Obóz w został założony 1 lutego 1941 r. jako obóz zbiorczy dla polskich rodzin wysiedlanych z Pomorza, a następnie kierowanych na teren Generalnego Gubernatorstwa. Obóz początkowo mieścił się w budynkach miejscowego folwarku. W okresie od jesieni 1941 do początku 1942 r. pełnił funkcję "wychowawczego" obozu pracy. W tym czasie rozpoczęto rozbudowę, która trwała aż do końca 1944 r. Od 1 września 1942 r. podporządkowano mu obozy Centrali Przesiedleńczej w Smukale i Toruniu.

Do obozu Niemcy kierowali wysiedlane rodziny polskie, których gospodarstwa zostały przekazane osadnikom niemieckim. Więźniowie obozu początkowo kierowani byli do prac w gospodarstwach rolnych i dużych zakładach przemysłowych na terenie okręgu Gdańsk – Prusy Zachodnie. Po rozbudowie obozu, na jego terenie powstawały także filie przedsiębiorstw przemysłowych. Na terenie obozu funkcjonował również wydzielony obóz dla dzieci ze wschodu (Ostjugendbewahrlager).

W dniu 21 stycznia 1945 r. w obozowej ewidencji było odnotowanych 11 188 osób. Na terenie obozu przebywało 5339 osób, w tym 660 dzieci i 189 chorych. Poza obozem w komandach na terenie przedsiębiorstw Gdańska, Gdyni, Elbląga, Bydgoszczy i Piły były 4552 kolejne osoby, a w gospodarstwach rolnych – 1327 osób. Przyjmuje się, że ogółem w obozie było więzionych około 25 tys. osób. W ewidencji zgonów odnotowano 1297 osób, w tym 767 dzieci.

W dniu 21 stycznia 1945 władze niemieckie zarządziły ewakuację i rozpoczęły niszczenie dokumentacji. Część zdjęć uratował Kazimierz Koperski, więzień obozów Stutthof i Lebrechtdorf (Potulice).

Cmentarz wojenny zlokalizowany jest na terenie byłego obozu przesiedleńczego i pracy. Na cmentarzu spoczywa blisko 1300 więźniów. W 1969 r. odsłonięto na cmentarzu pomnik, upamiętniający miejsce spoczynku ofiar obozu hitlerowskiego.

 

 

Działdowo (Soldau)


Obóz koncentracyjny w Działdowie (niem. Soldau) – niemiecki obóz koncentracyjny istniejący w różnych formach podczas okupacji hitlerowskiej w Działdowie w l. 1939-1945. Przez obóz w Działdowie przeszło ok. 30 000 osób, a około 15 000 znalazło tu śmierć.

Działdowski obóz stanowił również dla wielu więźniów etap pośredni. Po pobycie w Działdowie niektórych więźniów wywożono dalej do obozów – miejsca przeznaczenia: Stutthofu, Treblinki, Majdanka, III Fortu Pomiechówek, Oświęcimia, Groß-Rosen, Ravensbrücka, Mauthausen-Gusen, Dachau, VII Fort w Poznaniu i więzienia w Toruniu. W ramach Akcji AB od wkroczenia oddziałów Wehrmachtu na tereny działdoszczyzny, czyli od 2 września 1939 rozpoczęła się likwidacja inteligencji polskiej i osób cieszących się zaufaniem społecznym. Masowe aresztowania trwały do 31 grudnia 1939 r. Aresztowanych początkowo przetrzymywano w bardzo ciasnym więzieniu, a następnie w Siedzibie Gestapo mieszczącego się wówczas w willi rejenta Jana Wyrwicza (przy ul. Władysława Jagiełły, gdzie był Żłobek Miejski).

W ciasnej siedzibie "Czarnej Chorągwi" aresztowanych poddawano torturom i mordowano. Egzekucje odbywały się na podwórku lub w piwnicach budynku. Zwłoki ofiar wywożono do lasu w pobliżu wsi Komorniki i tu grzebano w zbiorowych mogiłach. Przyjmuje się, że od 2 września do 31 grudnia 1939 r. przez "Czarną Chorągiew" przeszło tysiące Polaków. Ze względu na ciasnotę Niemcy starali się o utworzenie obozu zagłady.

We wrześniu 1939 r. w Działdowie, w byłych koszarach 32 Pułku Piechoty (przy ul. Grunwaldzkiej) został stworzony obóz przejściowy dla jeńców wojennych kampanii wrześniowej. Komendantem Obozu był Hans Krause. Pierwszymi jeńcami byli żołnierze z twierdzy Modlin. Tu następowała ich segregacja i z czasem przemieszczenie do stałych oflagów i stalagów. Trudne warunki były przyczyną śmierci wielu jeńców polskich.

Obóz Selbstschutz

Jesienią 1939 r. Selbstschutz (niem. "Samoobrona") w dawnych koszarach zorganizował areszt tymczasowy. Obóz był również miejscem kaźni i likwidacji polskich patriotów. Więźniowie stłoczeni w piwnicach czekali swej kolejki na rozstrzelanie. Egzekucje odbywały się na terenie obozu, w piwnicach i w izbie przesłuchań oraz w lesie koło Komornik, pod Białutami (fot. 1 i 2) i Burszem, na cmentarzu żydowskim w Działdowie oraz w lasku Żwirskiego koło miasta. W latach 1940 do 1943 w lesie pod Komornikami Niemcy wymordowali kilkanaście tysięcy Polaków i Żydów w tym wielu z obozu w Działdowie, którzy spoczywają na specjalnie założonym cmentarzu obok innych ofiar hitlerowskiego terroru, gdzie wzniesiono pomnik, ku ich czci.

Durchgangslager – Działdowski Obóz Przejściowy

Na przełomie 1939/1940 urząd policji i SS w Królewcu przekształcił Działdowski Obóz w Przejściowy, tzw. "Durchgangslager Soldau". Pierwszym komendantem obozu w Działdowie został: Hauptsturmführer SS Hans Krause, a jego zastępcą – Willi Miller, były kapitan Wojska Polskiego, volksdeutsch. Współpracownikami komendanta Krausego byli również działdowscy volksdeutsche, m.in.: Antoni Krupski, Paul Skuza, Wilhelm Lukasz, Gustaw Swierman, Kurt Lenart, Fryc Belke, Fryc Dworak, Otto Szmaglowski, bracia Plazan i Koszowitz.

SS-Brigadeführer Otto Rasch był twórcą utajonego ośrodka zagłady w Działdowie (Soldau-Durchgangslager fur polnische Zivilgefangene) dla inteligencji tego regionu, internowanej w ramach "Intelligenzaktion". Otto Rasch przedstawiał okoliczności powstania tego obozu:

"Gdy objąłem to stanowisko, zastałem tam Hohenbruch, Rudau, Grossmischen, Beidritten, powiatowe więzienia] dużą liczbę politycznych więźniów, aresztowanych przez operacyjne grupy policji. Więźniowie ci zostali zbadani przeze mnie lub przez Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy [RSHA]. W toku sprawy okazało się, że część tych więźniów można było zwolnić. W stosunku do pewnej części musiałem zażądać umieszczenia ich w obozach koncentracyjnych, a ostatnią część więźniów, składającą się z aktywistów polskiego ruchu oporu, najlepiej było zlikwidować. Przejściowy obóz w Działdowie został przeze mnie utworzony umyślnie zimą 1939 na 1940 r. w tym celu, aby dokonać w sposób dyskretny koniecznej likwidacji" Działdowski obóz miał swoje Filie w: Iłowie , Mławce, Nosarzewie.

Pierwszymi więźniami umieszczonymi w obozie byli mieszkańcy Działdowa: Józef Kolk, Franciszek Frydrychowski, ksiądz dr Jan Łubieński, działdowski proboszcz, Roman Grabowski, nauczyciel Adam Krajewski, Bernard Januszewski i Parniak.

W celu ostatecznej likwidacji więźniów od 1 lutego 1940 r. rozpoczęto masowe rozstrzeliwania. Zaczęły przybywać transporty więźniów z sąsiednich powiatów inteligencja, działacze społeczni, urzędnicy, ziemianie i księża i siostry zakonne. W obozie panowały prymitywne warunki, brakowało pożywienia. Skazanych na śmierć wywożono zakrytymi ciężarówkami w okolice lasu komornickiego, gdzie rozstrzeliwano nad uprzednio wykopanymi dołami.

Akcja tej masowej zagłady więźniów zakończyła się w kwietniu 1940 r. Hitlerowcy w ciągu tylko kilku miesięcy zamordowali tu około 1500 osób.

Wychowawczy Obóz Pracy i Obóz Karny

W maju 1940 r. obóz w Działdowie przekształcono w "Wychowawczy Obóz Pracy", a potem w "Obóz Karny" dla więźniów karnych i politycznych, w większości skazanych na śmierć.

Zakatowano tu m.in.: konsula Bogdana Jałowieckiego i jego zastępcę Jana Piotrowskiego – pracowników Konsulatu Polskiego w Olsztynie.

Duchowni – Specjalna Grupa Więźniów Politycznych

Duchowni byli więzieni w obozie w Działdowie od jesieni 1939 r. do jesieni 1941 r. Podobnie jak inni, byli tam nieludzko torturowany i poniżani za wiarę. Musieli znosić niesamowity brud, insekty, brak żywności. W obozie w Działdowie kapłanom nie wolno było się myć, golić, jedynie dwa razy dziennie byli pędzeni przez gestapowców do pobliskich latryn pośród bicia kijami, karnych ćwiczeń i przekleństw.

8 marca 1941 r. hitlerowcy przywieźli do działdowskiego obozu arcybiskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego i bp płockiego Leona Wetmańskiego, których aresztowano 28 lutego 1940 r. w Płocku i wywieziono do Słupna. Izolowano ich tu od reszty więźniów w celi nr 12 i szczególnie szykanowano. Abp Nowowiejski poddawany był różnym torturom moralnym i fizycznym, między innymi próbie profanacji krzyża, w której się nie poddał. Zamordowany został 28 maja 1941. Jako przypuszczalne miejsce jego pochówku wymienia się las w Malinowie, na Górze Komornickiej i w Białutach.

Od 2 kwietnia 1941 r. w obozie było więzionych 36 sióstr Mniszek Klarysek Kapucynek – cała wspólnota Domu Zakonnego w Przasnyszu. Umieszczono ich w brudnym baraku, z zarobaczoną słomą i stłoczono w celi numer 31. W tych nieludzkich warunkach siostry uświęcały czas modlitwą brewiarzową. Znajdowała się wśród nich m.in. Mieczysława Kowalska (Maria Teresa od Dzieciątka Jezus), która wkrótce po osadzeniu w obozie ciężko zachorowała na gruźlicę. Świadoma bliskiej śmierci mówiła, że życie swe poświęca, żeby siostry mogły wrócić do Przasnysza. W dwa tygodnie po jej śmierci wszystkie siostry otrzymały zwolnienie z Obozu Zagłady w Działdowie i powróciły do Klasztoru.

Założony przez hitlerowców obóz przejściowy stał się miejscem śmierci dla tysięcy osób, w tym 50 duchownych. Zamordowano: 2 biskupów, 47 księży i 1 kleryka Wśród zabitych byli m.in.:

błogosławiony ks. abp Antoni Julian Nowowiejski- biskup płocki;

błogosławiony ks. bp Leon Wetmański – biskup pomocniczy diecezji płockiej;

błogosławiona siostra Mieczysława Kowalska (Maria Teresa od Dzieciątka Jezus) – siostra zakonna zakonu Klarysek Kapucynek;

ks.Franciszek Giergielewicz – kanonik kolegiaty pułtuskiej, proboszcz w Płocku

ks. prałat, prof. Adolf Modzelewski – proboszcz w farze w Płocku, (gdzie miała objawienia św. Faustyna Kowalska), zamordowany w 1941

ks. Adam Goszczyński (1875-1941) – proboszcz parafii Bodzanów organizator Ochotniczej Straży Pożarnej, Kółka Rolniczego oraz ochronki dla biednych dzieci.

Epidemia tyfusu w Obozie w Działdowie

Z uwagi na brak opieki medycznej i skandaliczne warunki sanitarne w sierpniu 1941 r. w obozie wybuchła epidemia tyfusu plamistego. Hitlerowcy uznali, że najlepszym sposobem na zlikwidowanie epidemii będzie zabicie wszystkich chorych. Rozstrzelano wówczas około 300 osób, co najmniej drugie tyle zmarło z choroby. Ci najsłabsi byli mordowani w obozie, pozostali byli wywożeni do lasu koło Białut i tam razem zostali pochowani (fot. 2).

Likwidacja obozu

Przed likwidacją 17 stycznia 1945 r. wyruszył z działdowskiego obozu "Marsz Śmierci" – zdrowi więźniowie ustawieni w czwórki, przy szalejącej zadymie śnieżnej byli pędzeni przez hitlerowców na północ, w głąb Niemiec. Długi na około 2 km szereg więźniów przeszedł przez Frygnowo, Ostródę, Stare Jabłonki i doszedł do Zawad Małych. Tam grupa 120 więźniów została rozstrzelana. Wyzwolenia doczekali tylko nieliczni.

Obóz przestał istnieć 18 stycznia 1945 r., po wkroczeniu Armii Czerwonej, ale tylko na kilka dni.

Nakazowo-Rozdzielczy Obóz NKWD w Działdowie

Po wkroczeniu 18 stycznia 1945 do Działdowa Armii Czerwonej, ustanowiono w mieście Powiatową Komendanturę Wojenną, której komendantem był mjr Witalim Szitow. W obozie działdowskim utworzono Obóz Nakazowo-Rozdzielczy NKWD Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych. Natychmiast rozpoczęły się aresztowania dokonywane przez NKWD Polaków, którzy w okresie okupacji uzyskali III grupę niemiecką (Deutsche Volksliste) i tych należących do AK lub niezgadzających się z okupacją sowiecką.

Do obozu zwożono Polaków z Pomorza, Warmii i Mazur oraz Mazowsza. Zwożono tu także wyłapywanych Niemców. Obóz zaczął służyć służbom sowieckim jako przejściowy przy wysiedleniach Polaków z terenu Pomorza do łagrów Związku Sowieckiego.

Około października 1945 r. obóz został definitywnie zlikwidowany.

 

 

Stutthof


Konzentrationslager Stutthof (Zivilgefangenenlager Stutthof, Sonderlager Stutthof, Arbeitserziehungslager Stutthof) – niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny utworzony na anektowanych terenach Wolnego Miasta Gdańska (niem. Freie Stadt Danzig), w miejscowości Sztutowo, 36 km od Gdańska. Funkcjonował od 2 września 1939 roku do 9 maja 1945 roku. Był pierwszym i najdłużej istniejącym obozem tego typu na terenach wchodzących aktualnie w skład Państwa Polskiego. Na obszarze Okręgu Rzeszy Gdańsk – Prusy Zachodnie (niem. Reichsgau Danzig-Westpreussen) obóz Stutthof stanowił jeden z głównych instrumentów, służących do masowej eksterminacji ludności. W czerwcu 1944 r. włączono go do realizacji „Ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” („Endlösung”), nabrał więc charakteru obozu masowej zagłady.

Inne nazwy, które używano w korespondencji z obozem:

Zivilgefangenenlager Stutthof – Obóz Jeńców Cywilnych Stutthof

Gefangenen-Sammellager Stutthof – Zbiorczy Obóz Jeńców Stutthof

Konzentrationslager Stutthof – Obóz koncentracyjny Stutthof

Gefangenenlager Stutthof – Obóz Jeńców Stutthof

Pod obóz wybrano teren położony daleko od większych skupisk ludzkich, między wsiami: Stegna i Sztutowo. Usytuowany był u nasady Mierzei Wiślanej, na zachód od wsi Sztutowo (Stutthof), przy szosie Gdańsk – Sztutowo. Brukowa szosa łączyła Stutthof z Nowym Dworem Gdańskim (Tiegenhof), a także z Gdańskiem poprzez przeprawę promową w Świbnie. Do wsi dochodziła również kolej wąskotorowa (obecnie ŻKD), która w Nowym Dworze Gdańskim łączyła się z koleją normalnotorową. Ponadto w Stutthofie znajdowała się przystań umożliwiająca kontakt z Gdańskiem i Elblągiem poprzez Zalew Wiślany i kanały.

Teren otoczony był ze wszystkich stron zbiornikami wodnymi: od zachodu Wisłą, od południa i wschodu: Zalewem Wiślanym wraz z siecią kanałów, od północy: Bałtykiem. Obszar obozu zewsząd otoczony był bagnami i torfowiskami, porośnięty gęstym sosnowym lasem, który skutecznie maskował właściwy charakter obozu.

Budowa i rozbudowa obozu (2 września 1939 – 31 grudnia 1944)

Budowę właściwego obozu rozpoczęto 2 września 1939 roku, kiedy przybył pierwszy transport więźniów. Stały tu już wówczas pierwsze namioty typu wojskowego, rozstawione wokół półhektarowej polanki, pośrodku której znajdowała się prowizoryczna kuchnia, umywalnia i latryna. Więźniowie zostali skierowani do prac przy wycinaniu drzew, karczowaniu lasu, niwelowaniu terenu, zakładaniu dwóch rzędów drutu kolczastego. Potrzebne do budowy dachówki i cegły sprowadzano z cegielni położonej około 1 km od obozu. Transportowano je w wagonikach kolejki wąskotorowej.

W okresie od 2 września 1939 do maja 1940 roku na powierzchni około 4 ha postawiono 10 baraków, które później otrzymały nazwę Starego Obozu. Budowano je systemem palowym. Fundamenty często były zastępowane palami metrowej grubości wbijanymi w ziemię. Niektóre baraki ze względu na to, że grunt Starego Obozu był słabo nośny (60 cm poniżej była woda podskórna) stawiano na płytkich palach murowanych. Ściany baraków obijano deskami, ocieplano papą. Linia wysokiego napięcia została założona dopiero w 1942 roku, kiedy przybyła do obozu liczna grupa fachowców elektryków, a nowo budowany obóz ogrodzony miał być płotem pod wysokim napięciem.

Do listopada 1941 roku w Stutthofie numerowano poszczególne izby, a nie baraki. Izby zajmowane przez więźniów nosiły numery od 5 do 37. W listopadzie wprowadzono numerację poszczególnych bloków za pomocą cyfr rzymskich; baraki w Starym Obozie otrzymały cyfry od I do VIII. Kanalizowano obóz, budowano ustępy i umywalnie w barakach.

W latach 1940-1941 wybudowano siedzibę dla władz SS. Przed bramą obozu postawiono dwa baraki z przeznaczeniem na biura obozowe. Na miejscu Domu Starców wzniesiono gmach komendantury. W gmachu komendantury mieściły się biura obozowe, kasyno, kuchnia dla załogi oraz kwatery dla sztabu SS. W tym samym czasie więźniowie zbudowali murowany budynek wartowni SS, garaże i willę dla komendanta obozu. Tę ostatnią zbudowano obok dawnej leśniczówki, którą rozebrano w 1942 roku, a niedaleko niej stanął budynek psiarni obozowej dla psów SS-mańskich. Ostatnim obiektem wybudowanym w tej części obozu był budynek Politische Abteilung (Wydział polityczny), którego budowę ukończono w 1942 roku.

Stary Obóz został zamknięty wysokim ogrodzeniem z drutu kolczastego. W celu zabezpieczenia się przed ewentualnymi ucieczkami więźniów postawiono wzdłuż ogrodzenia 4 wieżyczki strażnicze z posterunkami SS, wyposażonymi w broń maszynową. Nocą oświetlały one silnymi reflektorami cały teren. Do obozu prowadziła główna brama, zwana „Bramą śmierci”, nad którą również znajdowała się wieżyczka strażnicza. Część więźniarska Starego Obozu przedzielona była ponadto na dwie części ogrodzeniem z drutu kolczastego i bramą.

Wieża strażnicza

Poza terenem obozu więźniowie zbudowali chlewnie, oborę, stajnie i klatki dla około 300 królików rasy angora. Ponadto obóz posiadał własną rzeźnię, która zaopatrywała w mięso kuchnię SS-mańską. W czasie budowy obozu wzrastała liczba różnorodnych warsztatów obozowych. Był tam warsztat malarski, meblarski, stolarski, elektrotechniczny, kuźnia. Ich funkcjonowanie związane było z powstawaniem coraz to nowych obiektów na terenie obozu, jak również poza nim.

Pierwszą część Nowego Obozu zbudowano w latach 1942-1943. Obóz miał pomieścić 10 000 więźniów. W pierwszej kolejności rozpoczęto budowę 30 baraków na północ od Starego Obozu. Były one stawiane z prefabrykowanych elementów, wykonanych obok obozu na placu budowlanym. Baraki były ustawione w trzech rzędach, po 10 w każdym. Pięć z pierwszego i pięć z drugiego rzędu od strony wschodniej przeznaczono na warsztaty DAW. Były one oddzielone od pozostałych baraków ogrodzeniem, przez które przepływał prąd pod wysokim napięciem. Ich budowę zakończono w styczniu 1943 roku. Mieściły się w nich warsztaty: kuśnierski, krawiecki, tkacki, szewski, rymarski, reperacji rowerów. Nie otrzymały one numeracji. Pozostałe, przeznaczone dla więźniów, zostały ponumerowane od I do XX. Barak XI przeznaczony był na kantynę obozową, barak XIV na kwarantannę, barak XVI na tymczasową kuchnię wraz z podręcznym magazynem żywnościowym. Teren nowo wybudowanego obozu otoczono podwójnym ogrodzeniem z drutu kolczastego, przy czym zewnętrzne ogrodzenie znajdowało się pod napięciem 360 V. Na terenie obozu kobiecego w pomieszczeniach dawnej kuchni urządzono pralnię obozową.

Po ustawieniu baraków rozpoczęto budowę dróg, kanalizacji i wodociągów. Wybudowano dwie stacje pomp: jedną na północ, drugą na zachód od obozu. Na wschód od obozu powstała strzelnica, na której sprawdzano karabiny zreperowane przez więźniów. Równolegle z budową Nowego Obozu na zachód od Starego Obozu trwała budowa koszar dla załogi wartowniczej. W lecie 1942 roku przysłano do obozu piec krematoryjny opalany olejem. Ustawiono go po stronie wschodniej baraku szpitala.

Reasumując można stwierdzić, że w okresie od 2 września 1939 do końca 1944 roku obszar obozowy stale się powiększał, 2 września 1939 roku zajmował powierzchnię 0,5 ha, po wybudowaniu Starego Obozu już około 12 ha, a w grudniu 1944 roku osiągnął 120 ha.

Komendant obozu używał tytułu: Lagerkommandant. Był on zwierzchnikiem całego obozu, a kierował nim przy pomocy adiutanta i jego biura. Komendantowi podlegała cała załoga i wszyscy więźniowie. Reprezentował władze obozu na zewnątrz. Służbowo podporządkowany był inspektorowi obozów koncentracyjnych. Podpisywał najważniejszą korespondencję wychodzącą z obozu, również tajną i poufną. W przypadku wyjazdu służbowego lub urlopu dłuższego niż 24 godziny komendant, po uzyskaniu zgody Inspektoratu, rozkazem upoważniał innego oficera do zastępstwa. Komendant KL Stutthof stałego zastępcy nie posiadał. Komendantami obozu byli: SS-Hauptsturmführer Max Pauly (2 września 1939 – 31 sierpnia 1942), Po przejęciu Stutthofu przez Inspektorat funkcję komendanta powierzono dotychczasowemu szefowi obozu, SS-Sturmbannführerowi Maxowi Pauly’emu. Pozostawał on na tym stanowisku do 31 sierpnia 1942 roku, a następnie został przeniesiony na stanowisko komendanta obozu koncentracyjnego Neuengamme koło Hamburga, które sprawował do 1945 roku. SS-Sturmbannführer Paul Werner Hoppe (wrzesień 1942 – maj 1945)

Uchodził za doświadczonego oficera SS-Totenkopfverbände, bowiem od 1937 do 1941 był członkiem załogi obozu koncentracyjnego w Dachau. Funkcję komendanta Stutthof pełnił do maja 1945 roku, mimo że 4 kwietnia tego roku wraz z większością załogi udał się drogą morską do KL Ravensbrück. W Stutthofie pozostał dowódca 3 kompanii wartowniczej SS-Hauptsturmführer Paul Ehle wraz z częścią załogi SS-mańskiej. Zadaniem jego było przeprowadzenie ewakuacji pozostałych jeszcze w obozie więźniów.

Wydział I – Komendantura (Kommandantur)

Wydział I składający się z kilku komórek organizacyjnych odgrywał rolę sztabu komendanta obozu. Kierownikiem tego wydziału był adiutant. Prowadził on kancelarię komendanta obozu Stutthof. Przez jego ręce przechodziła cała korespondencja przychodząca i wychodząca z obozu, wiele pism podpisywał w imieniu lub z upoważnienia komendanta. Przygotowywał codzienne raporty dla komendanta o wydarzeniach w obozie, opracowywał zarządzenia i rozkazy oraz czuwał nad ich prawidłową realizacją. Adiutantowi podlegał cały personel I i VI wydziału.

Budynek komendantury

Adiutantami w Stutthofie byli:

SS-Obersturmführer Erich Müller (od stycznia 1942 do 14 grudnia 1943 roku)

SS-Untersturmführer Walter Unger (od 15 grudnia 1943 do 15 czerwca 1944 roku)

SS-Oberscharführer Josef Stahl (od 15 czerwca 1944 do 4 kwietnia 1945 roku)

W skład wydziału wchodziły komórki organizacyjne:

Służba bezpieczeństwa

Odpowiedzialna była za stan zabezpieczenia obozu, porządek w obozie i na kwaterach załogi, za stan zabezpieczenia magazynów i warsztatów. Kontrolowała także SS-manów w czasie pełnienia służby w obozie, konwojowania i podczas pracy więźniów. Oprócz służby bezpieczeństwa, która odgrywała rolę jednostki kontrolnej, znajdowała się w sztabie komendanta komórka rzeczywistej służby bezpieczeństwa. 27 października 1944 roku utworzono nowy oddział nazwany: Wydział IA Oficer Sztabu (Abteilung I A Führer Bem Stabe), pod kierownictwem przysłanego z Berlina SS-Hauptsturmführera Kinne. Używał on tytułu: Pełnomocnik Abwehry dla KL Stutthof (Abwehrbeaufragte für KL Stutthof)

Łączność

Komórka ta zapewniała połączenie władz obozu z władzami zwierzchnimi drogą radiową, telegraficzną, dalekopisową, telefoniczną i listowną. Obsługiwała także łączność wewnątrz obozu. W tym dziale - z wyjątkiem poczty obozowej - więźniowie nie byli zatrudniani. Poczta obozowa, którą kierował SS-Oberscharführer Artur Plato, zajmowała się przyjmowaniem, segregowaniem i wysyłką całej korespondencji przychodzącej i wychodzącej zarówno władz obozów, jak i więźniów. Plato był także głównym cenzorem listów wysyłanych przez więźniów na drukach kupowanych w obozowej kantynie.

Służba transportowa

Zabezpieczała potrzeby obozu w zakresie transportu. Obóz posiadał własne samochody osobowe i transportowe oraz motocykle. Kierowcami byli SS-mani, w garażach zatrudniano więźniów.

Oddział personalny SS

Prowadził wszystkie sprawy personalne załogi SS obozu.

Magazyn broni

Przechowywano w nim broń i amunicję dla potrzeb załogi obozu, prowadzono ewidencję, konserwację i drobne naprawy.

Sąd SS

Był sądem honorowym i zajmował się drobnymi, porządkowymi wykroczeniami członków załogi SS obozu. Poważniejsze sprawy kierowane były do sądu SS w Gdańsku. Sędziami w Stutthofie byli oficerowie z załogi obozu. Dokumentację prowadził SS-Oberscharführer Alfons Glass.

List z KL Stutthof, listopad 1944

Kantyna

W Stutthofie były dwie kantyny: Jedna dla załogi, gdzie SS-mani mogli kupować towary za pieniądze, druga dla więźniów, którzy posiadane bony mogli wymieniać na papier listowny, znaczki pocztowe, przybory toaletowe i nieliczne produkty żywnościowe. Bony były wydawane na podstawie kont pieniężnych posiadanych przez więźniów. Składały się na nie depozyty pieniężne, odebrane przy przyjmowaniu do obozu, oraz pieniądze otrzymane z domu. Drugim źródłem uzyskania bonów były zakłady DAW, gdzie za wykonanie normy premiowano więźniów bonami o wartości 0,5–1 RM. Kierownikiem kantyny był przez cały czas SS-Oberscharführer Richard Akolt.

Wydział II – Polityczny (Politische Abteilung)

Wydział polityczny kierowany był przez etatowego pracownika Gestapo oddelegowanego przez placówkę w Gdańsku. Oprócz dyrektyw z macierzystej placówki otrzymywał on polecenia od swego bezpośredniego zwierzchnika – komendanta obozu oraz referatu politycznego Inspektoratu Obozów Koncentracyjnych oznaczonego DIa. Pozostali pracownicy wydziału byli członkami załogi Stutthof. Kierownik wydziału na polecenie placówek Gestapo przesłuchiwał więźniów przebywających w obozie, był także obecny przy przesłuchaniach przez przedstawicieli Gestapo z Gdańska.

Do wydziału politycznego trafiały i tu były przechowywane listy transportowe przybywających więźniów wraz z dokumentami nakazującymi osadzenie w obozie. Na ich podstawie zakładano obozowe akta personalne. W wydziale politycznym sporządzano listy więźniów przenoszonych do innych obozów. O śmierci więźnia zawiadamiano placówkę Gestapo lub Kripo kierującą więźnia do obozu oraz rodzinę zmarłego, ale tylko w przypadku, kiedy zamieszkiwała na terenie Rzeszy lub ziem do niej wcielonych. Zgłaszano również nazwiska zmarłych więźniów do Urzędu Stanu Cywilnego we wsi Sztutowo, który wystawiał tzw. Sterbeurkunde. W skład wydziału wchodziła służba rozpoznawcza (Erkennungsdienst) prowadząca akta osobowe oraz wykonująca zdjęcia więźniów. Zasadniczo akta personalne więźniów Stutthof nie zawierały obowiązkowych w innych obozach koncentracyjnych zdjęć (robiono jej jedynie na żądanie placówki kierującej więźnia do obozu). Na kwestionariuszu personalnym więźnia znajdował się odcisk jego palca.

Kierownikami wydziału politycznego w Stutthofie byli: SS-Sturmscharführer und Kriminal-Sekretär Fischer – (data objęcia funkcji nieznana) w dokumentach występuje od 26 września do 6 listopada 1942 roku, SS-Sturmscharführer und Kriminal-Sekretär Friedrich Mahlstadt – w dokumentach występuje po raz pierwszy 18 lutego 1943, był do 8 maja 1944 roku, SS-Hauptscharführer und Kriminal-Sekretär Bruno Bark – od 8 maja do 5 czerwca 1944, SS-Untersturmführer und Kriminal-Sekretär Erich Thum – od 6 czerwca 1944 do 4 kwietnia 1945 roku.

Wydział III – Obóz (Schutzhaftlager)

Kierownik tego wydziału nosił tytuł służbowy I Schutzhaftlagerführer, a jego zastępca II Schutzhaftlagerführer. Kierownikowi podlegali wszyscy więźniowie osadzeni w obozie męskim, kobiecym, żydowskim, w Germanenlager i w Sonderlager. Był on odpowiedzialny za zakwaterowanie więźniów, zatrudnienie (kierował biurem przydziału pracy Arbeitseinsatz), nadzorował wykonywanie kar i wyroków śmierci. Podlegał mu bezpośrednio Rapportführer, który był odpowiedzialny za porządek i prowadzenie ewidencji statystycznej obozu, jako że w biurach wydziału prowadzone były kartoteki więźniów (Häftlingspersonalkarte) i księgi ewidencyjne. Przy pomocy więźniów sporządzane były dwa razy dziennie raporty o stanie liczebnym obozu. Rapportführer prowadził dwa razy dziennie apele – rano i wieczorem, na których sprawdzano liczbę więźniów i porównywano ją ze stanem ewidencyjnym. Raportführer miał do pomocy kierowników poszczególnych bloków – Blockführerów oraz SS-Aufseherinnen, które nadzorowały kobiety w obozie. Do ich zadań należało pilnowanie porządku i umieszczanie w bloku nowych więźniów, nadzorowanie ich w czasie wydawania posiłków, paczek oraz składanie meldunku o stanie w czasie apelu.

Wnętrze komory gazowej

Kobiety przebywające w barakach w Starym Obozie były pilnowane przez nadzorczynie SS przybyłe z obozu w Ravensbrück. Najbardziej znane z nich to Anna Kopp, Hildegarda Ziegler, Herthe Bothe (przybyłe 21 listopada 1942 r.), Holenderka Ria Jorink, Orlovius (przybyłe w latach 1943-1944)

Germanenlager

Obóz ten podlegał bezpośrednio Teodorowi Meyerowi. Zbudowano go już w 1943 roku koło cegielni z przeznaczeniem na obóz karny dla SS. Po przybyciu do Stutthof policjantów norweskich, którzy odmówili współpracy z prohitlerowskim rządem Vidkuna Quislinga, obóz ten przeznaczono dla nich. Osadzając Norwegów w lepszych warunkach niż pozostałych więźniów, a także wyłączając ich z obowiązku codziennej pracy, władze hitlerowskie liczyły, że zgodzą się oni na współpracę. Proponowano im między innymi służbę w załodze wartowniczej obozu Stutthof, nikt jednak nie wyraził na to zgody. W obozie przebywało od 9 stycznia 1944 roku 265 policjantów norweskich, do których 13 stycznia dołączono dalszych 17. Więźniów tych pilnowało kilku kierowników bloków oraz 10 wachmanów. Obóz istniał do 27 stycznia 1945 roku, kiedy to część więźniów przeniesiono do Nowego Obozu, a część do obozu pracy w Mikoszewie.

Sonderlager

Obóz ten zbudowany został w ciągu jednego miesiąca, w lipcu 1944 roku. Funkcjonować zaczął w sierpniu tego roku. Przeznaczono go dla więźniów specjalnych, izolowanych od innych. Obóz został zlikwidowany w końcu stycznia 1945 roku, a jego więźniowie ewakuowani do KL Buchenwald i KL Mauthausen-Gusen.

Obsadę personalną obozu stanowili:

I Schutzhaftlagerführer – SS-Hauptsturmführer Theodor Meyer – od 30 maja 1942 do 4 kwietnia 1945 roku

II Schutzhaftlagerführer – SS-Obersturmführer Alfred Driemel – od 31 maja 1942 do wiosny 1943 (w czerwcu 1943 r. nie było go w Stutthofie)

SS-Hauptsturmführer Ernest Sette – od 3 lipca 1944 do 4 kwietnia 1945

I Rapportführer – SS-Unterscharführer Leopold Wanniger – od stycznia 1942 do 28 grudnia 1942

SS-Oberscharführer Otto Kaiser – od 28 grudnia 1942 do 2 lutego 1943

SS-Oberscharführer Arno Chemnitz – od 2 lutego 1943 do 4 kwietnia 1945

II Rapportführer – SS-Oberscharführer Arno Chemitz – od 16 grudnia 1942 do lutego 1943

Kupfer (z Wehrmachtu) od połowy 1944 roku

Biuro zatrudnienia III a

Biuro przydziału pracy dla więźniów (Arbeitseinsatz) podlegało z jednej strony I Schutzhaftlagerführerowi, z drugiej zaś szefowi urzędu D I w WAHA. Zajmowało się ono prowadzeniem kartotek więźniów według zawodów, na postawie których przydzielano ich do poszczególnych komand zgodnie z zapotrzebowaniem władz obozu, zakładów DAW, SS-Bauleitung, firm prywatnych. Często jednak przydzielano do pracy, nie zważając na posiadany zawód. Szef tego biura, używając tytułu Arbeitseinsatzführer, odpowiedzialny był za maksymalne zatrudnienie więźniów oraz wydajność ich pracy. W wydziale tym sporządzane były listy więźniów kierowanych do pracy w podobozach.

Arbeitsatzführerami w Stutthofie byli:

SS-Obersturmführer Alfred Dittman – od stycznia do 31 maja 1942 roku

SS-Oberscharführer Hans Brunet – od 31 października 1942 do przełomu czerwca i lipca 1943 roku

SS-Unterscharführer Heinz Singel od przełomu czerwca i lipca 1943 do 4 kwietnia 1945 roku.

Wydział IV – Administracyjno-Gospodarczy (Verwaltung)

W skład wydziału wchodziły następujące komórki organizacyjne:

Kasse – prowadzenie księgowości obozu, dokonywanie wypłat żołdu itd.

Verpflegung – zaopatrywanie obozu w żywność, tak więźniów, jak i załogi, prowadzenie kuchni

Unterkunftverwaltung – sprowadzanie, magazynowanie i wydawanie dla załogi SS mundurów, obuwia itp.

Häftlingsbekleidung – zaopatrywanie więźniów w ubrania, obuwie, narzędzia pracy itd.

Häftlingseigentum – komórki, które przechowywały depozyty więźniów (rzeczy odebrane przy przyjmowaniu do obozu), prowadziły kartotekę depozytów pieniężnych, magazyn kosztowności odebranych więźniom, które sukcesywnie przekazywano do Berlina.

Kierownikowi wydziału podlegały też warsztaty szewski i krawiecki pracujące na potrzeby obozu, fryzjer obozowy, ogrodnik oraz inżynier obozowy, który odpowiadał za stan techniczny wszystkich urządzeń obozu.

Kierownikami wydziału gospodarczo-administracyjnego byli:

SS-Obersturmführer Engelbrecht von Bonim (styczeń 1942 – 31.10.1943)

SS-Hauptsturmführer Wilhelm Vogel (1.11.1943 – 30.05.1944)

SS-Hauptsturmführer Engelbrecht von Bonim (30.05.1944 – 4.04.1945)

Wydział V – Lekarz obozowy (Lagerarzt)

Kierownikiem wydziału V był naczelny lekarz obozu używający także tytułu: I Lagerarzt. Podlegał on w sprawach organizacyjnych komendantowi obozu, w sprawach fachowych zaś wydziałowi sanitarnemu Inspektoratu D III. Stąd otrzymywał lekarstwa i sprzęt, a także wytyczne odnośnie działalności sanitarnej w obozie. Wydział ten kierował także personel lekarski i sanitarny do Stutthofu. Jak świadczą dokumenty, właśnie z Inspektoratu naczelny lekarz obozu otrzymywał zezwolenie na uśmiercanie w komorze gazowej słabych i chorych więźniów.

Do obowiązków lekarza obozu oprócz prac administracyjnych, należało kierowanie działalnością poszczególnych komórek szpitala obozowego. Odpowiadał on za stan sanitarny obozu, czuwał nad stanem zdrowia załogi SS-mańskiej. Czasami też przyjmował chorych więźniów, leczył i operował, wizytował szpital dla więźniów, przeprowadzał selekcje, kierując słabych i chorych do komory gazowej. Był obecny w czasie wszystkich egzekucji na terenie Stutthofu. Najczęściej też podpisywał akty zgonu więźniów.

Naczelnymi lekarzami KL Stutthof byli;

dr Otto (1.11.1941 r. – 30.04.1942 r.)

SS-Hauptsturmführer dr Otto Heidl (28.04.1942 r. – 4.04.1945 r.)

Do lekarza obozowego należały też sprawy związane z chowaniem zmarłych więźniów. Do września 1942 ciała zmarłych więźniów chowano w masowych grobach na cmentarzu na Zaspie w Gdańsku. Od września 1942 były spalane w krematorium obozowym, którym kierował SS-Unterscharführer Hans Rach (w marcu 1945 roku pomagał mu SS-Unterscharführer Fritaz Peters). Obsługą pieców zajmowali się więźniowie.

Komora gazowa

Komora gazowa w Stutthofie zaczęła działać na przełomie czerwca i lipca 1944 roku. Za pomocą cyklonu B uśmiercono tam około 4000 więźniów, głównie chore i słabe Żydówki. O skierowaniu więźnia do komory gazowej decydował lekarz obozowy przeprowadzając selekcje. W komorze gazowej uśmiercono także grupę więźniów skazanych przez sądy niemieckie na karę śmierci. Wrzucaniem cyklonu B przez otwór w suficie najczęściej zajmował się SS-Unterscharführer Otto Knott, odpowiednio przeszkolony w czasie pobytu w obozie na Majdanku sanitariusz w szpitalu obozowym.

W skład wydziału V wchodziły: apteka, która zaopatrywała szpital obozowy w lekarstwa, a także szpital dla SS, krematorium, komora gazowa i szpital dla więźniów.

Szpital dla SS (Truppenrevier)

Składał się z izby przyjęć, ambulatorium oraz sali dla chorych; od 1943 mieścił się w koszarach załogi. Opiekę nad szpitalem sprawowali wszyscy lekarze SS przebywający w Stutthofie. Obsługą szpitala zajmowali się sanitariusze SS-mani oraz jeden z więźniów, wykonujący prace pomocnicze. Szpitalowi podlegali podoficerowie sanitarni poszczególnych kompanii wartowniczych.

Gabinet dentystyczny (Zahnstation)

Powstał 15 listopada 1941 roku z chwilą przybycia do Stutthofu pierwszego lekarza dentysty, który miał do pomocy techników dentystycznych SS-manów oraz kilku więźniów. Do zadań dentysty obozowego należała opieka nad załogą SS oraz nad więźniami. W wypadku więźniów opieka ograniczała się do usuwania chorych zębów, leczenie zębów podejmowane było jedynie u więźniów funkcyjnych i specjalnych. Dentysta obozowy prowadził także ewidencję SS-manów i więźniów posiadających złote zęby. W wypadku śmierci więźnia zęby takie były usuwane i przetapiane, a następnie przekazywane do magazynu w wydziale IV.

Szpital dla więźniów – męski (Krankenbau)

Zwany był: Krankenbau, Häftlingskrankenbau, Häftlingsrevier, a przez więźniów rewirem. Mieścił się on w Starym Obozie i składał się z izby przyjęć, ambulatorium, gdzie przyjmowano chorych więźniów, sali operacyjnej oraz właściwego szpitala, podzielonego na oddziały: wewnętrzny, chirurgiczny, zakaźny, gruźliczy. W skład personelu Krankenbau wchodzili SS-mani-lekarze oraz przeszkoleni sanitariusze nadzorujący pracę więźniów również zatrudnionych w szpitalu. Wielu SS-manów było odpowiedzialnych za uśmiercanie chorych poprzez zastrzyki dosercowe, jak również topienie w wannach łaźni szpitalnej. Podlegali oni szefowi administracyjnemu szpitala, którym od grudnia 1939 do 7 sierpnia 1944 roku był SS-Hauptscharführer Otto Haust, od 11 lipca 1944 do 1945 roku SS-Unterscharführer Gottlieb Schmidt. Szefowi administracyjnemu podlegał cały zatrudniony w szpitalu personel więźniarski: lekarze, sanitariusze, pisarze, fryzjer, palacz. Bezpośrednią opiekę nad chorymi sprawowali więźniowie-lekarze oraz sanitariusze. Pisarze prowadzili dokumentację szpitalna oraz potrzebną statystykę.

Gabinet zabiegowy w Baraku Kobiecym (Blok I w tzw. Starym Obozie)

Izba chorych dla kobiet (Krankenstube)

Była filią głównego szpitala i zajmowała pomieszczenia w bloku kobiecym (blok I) w Starych Obozie. Obsługiwał go personel Krankenbau, któremu pomagały dwie sanitariuszki-salowe z bloku kobiecego. Druga izba chorych dla kobiet od jesieni 1944 roku funkcjonowała w bloku 25. Nowego Obozu.

Szpital dla więźniów – żydowski (Judenkrankenabau)

Przez więźniów zwany krótko Stinksaal lub „wykańczalnią”. Mieścił się w bloku 30. i organizacyjnie związany był ze szpitalem głównym Krankenbau. Posiadał jednak własny personel medyczny, rekrutujący się głównie więźniarek żydowskich.

Wydział VI – Szkolenie (Schulung)

Odgrywał najmniejszą rolę. Jego kierownikiem był adiutant obozu. Wydział zajmował się zawodowym i politycznym szkoleniem załogi SS-mańskiej, głównie wartowniczej, w skład której wchodzili Volksdeutsche analfabeci. Organizował także dla załogi imprezy kulturalno-oświatowe.

Załoga wartownicza (SS-Totenkopfsturmbann)

Załoga wartownicza miała za zadanie strzec więźniów w obozie, w czasie pracy, w drodze do miejsca pracy i z powrotem. Eskortowała transporty więźniów odchodzące do innych obozów oraz podobozów. Członkowie załogi wartowniczej pełnili służbę na wieżach strażniczych, przy bramach, wokół ogrodzenia oraz w sieci posterunków zewnętrznych (Postenkette). Od roku 1942 mieli do pomocy psy. Uzbrojenie ich stanowiły pistolety maszynowe lub karabiny. Podoficerowie i oficerowie posiadali krótką broń.

Oddział wartowniczy nosił nazwę SS-Totenkopfsturmbann KL Stutthof i do końca czerwca 1944 roku dzielił się na 3 kompanie, których dowódcy podlegali bezpośrednio komendantowi obozu. Każda kompania liczyła po 145-150 SS-manów różnych stopni i dzieliła się na 3 plutony (Zug), a te na 3 drużyny (Gruppe)

Zakłady gospodarcze (SS-Wirtschaftsbetriebe)

Deutsche Ausrüstungswerke (DAW) – (niemieckie zakłady zbrojeniowe) utworzyły swą filię w Stutthofie 1 stycznia 1942 roku na bazie istniejących warsztatów. Były to warsztaty: krawiecki, kuśnierski, tkacki, szewski, rymarski, ślusarski, reperacji broni, reperacji rowerów.

SS-Bauleitung Stutthof – zadaniem ich była rozbudowa obozu, aby mógł pomieścić 25 000 więźniów

Gut Werdershof – gospodarstwo liczące 360 morgów, przejęte w styczniu 1942 roku przez WAHA. Więźniów zatrudniano przy pracach polowych oraz w oborach, chlewni, stajni. Produkty rolne częściowo szły na potrzeby rolne obozu.

Ewidencja i sposoby oznaczania więźniów

Osadzonych w obozie wpisywano do księgi ewidencyjnej, począwszy od numeru pierwszego. Księgi te, zwane Einlieferungsbuch, kontynuowano do 25 stycznia 1945 roku. Nowo przybyłym zakładano kartotekę osobową, do której wpisywano dane personalne, datę i przyczynę osadzenia oraz informacje dotyczące zmian miejsca pobytu więźnia, np. przeniesienia do podobozu, pobyt w szpitalu obozowym.

Rejestrację więźniów przybywających do Stutthofu rozpoczęto od numeru 6600. Numery niższe otrzymali więźniowie osadzeni w podobozach w Granicznej Wsi (Zivilgefangenenlager Grenzdorf) i Gdańsku-Maćkowych, następnie więźniowie z Nowego Portu. Aresztowani z Gdyni oznaczeni byli numerami od 2000 do 5000. Listy transportowe i nakaz osadzenia więźnia w obozie były podstawą do założenia kartoteki obozowej oraz do wpisu w księdze ewidencyjnej obozu, prowadzonej według numerów Einlieferungsbuch. Do ksiąg wpisywano kategorię więźnia: polityczny, policyjny, zawodowy kryminalista, asocjalny, Żyd, badacz Pisma Świętego (Świadek Jehowy), wychowawczy i inne. Po raz pierwszy oznaczenia te zostały wprowadzone 24 kwietnia 1942 roku, a od 7 maja tego roku używano pieczątek określających daną kategorię. W archiwum zachowało się pismo wydziału IV administracyjnego KL-Verwaltung z 6 lutego 1942 roku do Oranienburga w sprawie zaopatrzenia obozu w tkaninę potrzebną do wykonania oznaczeń dla więźniów. Od wiosny 1940 roku wydawano więźniom numery wypisane na kawałku kartonu o wymiarach 5x5 cm, które musieli nosić przy sobie. Do 1942 roku więzień nie był zobowiązany do naszywania numeru na ubraniu.

Od 1942 roku forma oznaczania zmieniła się. Odtąd numer obozowy był wydrukowany na kawałku białego płótna. Przed numerem znajdował się trójkąt zwany winklem, którego kolor oznaczał kategorię więźnia. Wszystkich więźniów zobowiązano do przyszycia nadanych im oznaczeń (winkiel i numer) na ubraniu z lewej strony (mężczyźni – na marynarce i lewej nogawce spodni u góry). W KL Stutthof nie tatuowano więźniów, nie stosowano również tzw. powtórnej numeracji więźniów (w przypadku np. śmierci więźnia)[4].

Warunki życia w obozie

Warunki życia od początku były bardzo ciężkie. Charakterystyczny dla tego terenu klimat morski z częstymi opadami i wiatrem znad morza przyczyniał się do zwiększonej zachorowalności.

Baraki mieszkalne stawiane na terenie podmokłym (1 m n.p.m.), chociaż budowane na palach drewnianych, nie zabezpieczały przed zimnem. Temperatura wewnątrz baraku w zimie niewiele różniła się od temperatury powietrza. Baraki podzielone na izby o powierzchni około 50 m? nie były wyposażone w żaden sprzęt. Więźniowie spali na podłodze pokrytej cienką warstwą słomy, którą pod groźbą kary bicia nie wolno było się przykryć. Nie wolno też było palić w piecyku. Fatalną sytuację w barakach pogarszały dziurawe dachy. Rano więźniowie budzili się zmarznięci, a ci, którzy leżeli pod ścianą, byli narażeni na śmierć z wyziębienia. Ściany baraku w dzień pokrywały się szronem, ponieważ drzwi i okna były otwarte, a kiedy w nocy zamykano je, szron topniał i ściekał na podłogę.

W obozie znajdowała się tylko jedna latryna, w środku pomiędzy barakami wykopano dół i położono deskę. Do latryny wolno było chodzić ściśle wyznaczoną drogą. Latrynę oczyszczali księża i Żydzi – najgorzej traktowani więźniowie w obozie. Wobec braku wody, mydła, papieru toaletowego i ręczników więźniowie chodzili ciągle brudni i zawszeni. Musieli pracować i spać w tym, w czym ich przywieziono do obozu. Niemożność wyprania bielizny i jej zmiany, brak środków odkażających, brzytew, żyletek i nożyczek – wszystko to nie sprzyjało utrzymaniu higieny osobistej.

Odzież

W latach 1939-1941 w obozie Stutthof nowo przybyłym więźniom nie wydawano żadnej odzieży. W tym okresie więźniowie chodzili we własnych ubraniach, w jakich zostali aresztowani. W odzieży tej więźniowie chodzili do pracy i spali. Nie było możliwości wyprania bielizny i ubrania, ani też jej zmiany. Przemoczona w czasie deszczu czy śniegu odzież schła na więźniu, ulegając szybkiemu zniszczeniu. Część więźniów zima zastała bez butów. Władze obozu, nie mogąc im zapewnić nowego obuwia, zezwoliły lekarzowi na wystawianie specjalnych zaświadczeń, które w tym przypadku zwalniały od obowiązku pracy. Dopiero wiosną 1940 roku więźniowie mogli wymienić całkowicie zniszczone ubrania na takie, które jeszcze nadawały się do noszenia. Wydawano odzież po zmarłych, częściowo też z zapasów wojskowych. Pod koniec 1940 roku więźniom rzemieślnikom wydano robocze drelichy i drewniaki.

W okresie epidemii chorób zakaźnych odzież więzienną poddawano dezynfekcji. W latach 1942-1943, tj. do czasu wybudowania komory gazowej (w poł. 1943 r.), rzeczy przewożono do odwszawialni w Nowym Porcie. Pomimo że w drugiej połowie 1944 roku do użytku na terenie Nowego Obozu zostały oddane komory dezynfekcyjne (odzież dezynfekował Otto Knott przy pomocy cyklonu B), korzystano nadal z usług zakładu dezynfekcyjnego w Nowym Porcie. Poza oficjalnymi akcjami odwszawiania, niektórzy z więźniów próbowali we własnym zakresie prać bieliznę w miejscach pracy, o ile istniały warunki, lub w umywalniach w barakach. Mokrą odzież chowano w nocy pod sienniki, a rano zakładano jeszcze wilgotną. Więźniowie nosili komplet odzieży obozowej do całkowitego zniszczenia.

Zmiany w zakresie ubioru więźniów nastąpiły po uzyskaniu przez Stutthof statusu obozu koncentracyjnego. W 1942 roku powołano oddział Häftlingsbekleidung zajmujący się zaopatrzeniem w ubrania, buty i narzędzia pracy. Wchodził on w skład wydziału IV administracyjno-gospodarczego. Wydział ten w sprawach gospodarczych podlegał SS-Sturmbannführerowi W. Burgerowi, szefowi Amt D IV – KL Verwaltung w Oranienburgu. KL Stutthof składał zamówienia do centrali, która odgrywała rolę dystrybutora, wysyłając odpowiednią ilość odzieży i butów do poszczególnych obozów koncentracyjnych. Szyciem odzieży obozowej i produkcją „holenderek” zajmowały się między innymi zakłady znajdujące się w obozach koncentracyjnych. Pasiaki tkano w KL Ravensbrück, KL Sachsenhausen, obuwie produkowały zakłady Gemeinschaft Schuhe w Stutthofie, w KL Dachau, KL Auschwitz i innych. Ponadto drewniaki produkowała fabryka obuwia w Zlinie (Czechy), firma prywatna Hesse Neumanna w Hamburgu, firma Bromberg, firma Georg Mayer Schuhgeschäft w Götzis i inne. W Stutthofie znajdował się oddział krawiecki przy warsztatach DAW, zajmujący się szyciem niewielkiej ilości pasiaków dla potrzeb własnych obozu.

Pasiaki w KL Stutthof

Kiedy do obozu przybył w marcu 1942 roku pierwszy transport pasiaków, jako pierwsi zaczęli je nosić więźniowie zatrudnieni w warsztatach krawieckich przebywający w bloku V. Pasiaki wprowadzano stopniowo. Nowym więźniom w latach 1942-1945 wydawano w Bekleidungskammer pasiaki lub ubrania cywilne specjalnie oznakowane. Na marynarce na plecach i z boku na spodniach malowano czerwoną farbą olejną krzyż. Więźniowie popychani i bici przez SS-manów i funkcyjnych więźniów nie mogli dopasować ubrań i chodaków (nazywano je klumpami) do własnych rozmiarów, ani też wybrać względnie całej i czystej bielizny. Mężczyźni otrzymywali bieliznę, spodnie, marynarkę, skarpety lub onuce, beret i na nogi drewniaki. Podobny komplet wydawano kobietom. Pasiaki były wykonane z tkaniny o niskiej jakości w szaro-niebieskie pasy. Do 1943 roku więźniowie nie otrzymywali dodatkowej odzieży na zimę.

Największe trudności z zaopatrzeniem w odzież i drewniaki występowały od połowy 1944 roku do końca istnienia obozu. Więźniowie pracujący w zewnętrznych komandach nosili pasiaki, pozostali ubrania cywilne. Szczególnie uciążliwe dla więźniów były drewniaki, które źle dopasowane spadały z nóg i niejednokrotnie były przyczyną często występujących odmrożeń i ran, przeradzających się w niebezpieczne zapalenia i puchliny kończyn. Więźniowie przebywający w centralnym obozie mieli większe możliwości zdobycia ubrań i butów z istniejących na terenie Stutthofu zakładów i magazynów, w drodze wymiany, handlu lub samopomocy. Na większą skalę „organizowanie” rozpoczęło się pod koniec 1943 roku, a nasiliło w 1944 roku.

W obozie istniały rażące nierówności pomiędzy poszczególnymi grupami więźniów. Niektórzy funkcyjni chodzili w dobrze skrojonych ubraniach wykonanych z wysokogatunkowych tkanin, w skórzanych butach. Część więźniów w drodze wymiany, dzięki paczkom nadsyłanym z domów rodzinnych, organizowała sobie ciepłe swetry, skarpety, rękawice i czapki. Najgorzej odziane chodziły więźniarki żydowskie. W najlepszej sytuacji znajdowali się Norwegowie, którzy otrzymywali ciepłą odzież i obuwie z paczek wysyłanych przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż.

Żywność

Kuchnią obozową i magazynem żywnościowym kierował SS-Oberscharführer Erich Kuschel. Przydziały żywności dla obozu zatwierdzał Urząd Nadzoru Przemysłowego w Gdańsku. Po raz pierwszy dzienna norma żywieniowa dla więźniów została ustalona 1 sierpnia 1940 roku. Była trzykrotnie zmieniana: 15 maja 1942, 28 kwietnia 1944 i 1 marca 1945 roku. W latach 1940-1942 obejmowała około 1700-1800 kilokalorii na osobę, w latach 1942-1944 1500 i w 1945 roku do 1275. Kuchnia przygotowywała posiłki według zapotrzebowania złożonego na podstawie meldunku Rapportabteilung. Dział odpowiedzialny za zaopatrzenie obozu w żywność (Verpflegung) od stycznia 1942 roku wchodził w skład wydziału IV administracyjno-gospodarczego.

Określona norma żywności dla więźniów miała być wydawana trzy razy dziennie i składać się z podstawowych produktów spożywczych, takich jak: chleb, margaryna, marmolada, kawa zbożowa, cukier, smalec, kartofle, warzywa i płatki zbożowe. W 1944 roku do jadłospisu włączono mleko w ilości ? litra raz w tygodniu, mięso i ser biały dwa razy w tygodniu. Więźniom pracującym ciężko i ponad normę przyznawano dodatkową żywność, tzw. zulagę składającą się z niewielkiej ilości chleba, margaryny i mięsa.

W praktyce ilość pożywienia wydawana więźniom nigdy nie była zgodna z ustaloną normą. Spośród produktów wymienionych w normach więzień nie otrzymywał mleka, mięsa i cukru do kawy oraz przypraw do zupy. Pozostałe artykuły żywnościowe wydawano w zmniejszonej ilości. Żywność kradli SS-mani, blokowi, sztubowi i ci, którzy z racji wykonywanej pracy mieli dostęp do magazynu żywnościowego i kuchni. Posiłki dla więźniów przygotowywano z produktów o niskiej jakości, które dodatkowo wpływały na obniżenie wartości kalorycznej. Więźniowie otrzymywali czerstwy chleb, wypiekany z najgorszej gatunkowo mąki, oraz namiastkę kawy bez cukru. Zupy gotowano z nieświeżych warzyw (kapusta, brukiew, marchew) i nadpsutych kartofli. Wydawane w ilościach ?-l litra dziennie miały tę jedyną zaletę, że były ciepłe. Krupnik lub grochówka, uchodzące za najlepsze zupy były rzadkością. Żywność wydawana w małych ilościach i o niskiej jakości nie zabezpieczała potrzebnej do pracy ilości kalorii. Dla mężczyzn ciężko pracujących zapotrzebowanie energetyczne wynosi przeciętnie około 4000 kcal na dobę, dla kobiet – 3200 kcal, dla młodzieży niepracującej w wieku 16-20 lat norma jest wyższa, dla chłopców wynosi 3700 kcal, dla dziewcząt – 2700 kcal. W rzeczywistości więźniowie w Stutthofie otrzymywali około 1000 do 1300 kcal na dobę.

Więźniowie narodowości żydowskiej otrzymywali jeszcze niższe normy żywności (ok. 150-200 g chleba, 10 g marmolady lub 20 g margaryny, ? kawy czarnej rano i wieczorem, obiad 3/4 l zupy), których wartość kaloryczna nie przekraczała 1000 kcal. Żydzi byli grupą, którą więźniowie funkcyjni okradali najbardziej. Więźniowie otrzymujący paczki (Polacy, Norwegowie, Duńczycy) w miarę swoich możliwości usiłowali im pomóc.

Wszystkie posiłki więźniowie spożywali w blokach, z wyjątkiem początkowego okresu, kiedy obiad wydany bezpośrednio z kuchni jedli w pośpiechu na dworze. W barakach w Nowym Obozie wydzielone były jadalnie (stoły i ławy), w Obozie Żydowskim dla kobiet obiad wydawano przed blokami. Do jedzenia służyły miski, menażki, garnki, puszki po konserwach, których i tak nie starczało dla wszystkich. Łyżka była przedmiotem luksusowym. Brak naczyń powodował, że więźniowie musieli jeść w pośpiechu i wymieniać między sobą niezbędne przedmioty. Chleb dzielono w barakach, porcje na śniadanie przygotowywano już wieczorem. Więźniowie pilnowali, aby ta część, której nie przywłaszczył sobie blokowy i jego pomocnicy, była idealnie równo podzielona. Chleb stanowił najwartościowszą część pożywienia, mimo że do jego produkcji używano najgorszej gatunkowo mąki z dodatkiem trocin. Dla niedożywionych, zmęczonych i chorych więźniów każdy okruch stanowił wysoką wartość. Aby sprawiedliwie podzielić chleb, niektórzy więźniowie wykonywali prymitywne wagi z patyków, na których ważono każdą porcję z osobna. Poważnym problemem w obozie było zaspokojenie pragnienia. Oprócz oficjalnie wydawanej kawy i zupy, więzień praktycznie nie miał możliwości otrzymania dodatkowego napoju. Dla więźniów posiadających konto pieniężne dostępna była w kantynie woda mineralna. Pozostali ryzykowali zachorowanie na biegunkę pijąc wodę z kranów. W zimie rozpuszczano w miskach śnieg. Latem 1944 roku, kiedy obóz nie mógł pomieścić wszystkich więźniów w barakach, władze odcięły dopływ wody do części żydowskiej. Kobiety zmuszone były do picia własnego moczu.

Ciągły niedobór żywności powodował wystąpienie objawów choroby głodowej. Jeśli więzień nie otrzymał w odpowiedniej chwili pomocy lub nie umiał sobie zorganizować dodatkowej żywności, po kilku miesiącach, obciążony dodatkowo ciężką pracą, umierał. W początkowej fazie choroby tzw. krypie lub muzułmanie próbowali się ratować. Poszukiwali żywności wszędzie, gdzie tylko to było możliwe. Nie zważając na śmiertelne zagrożenie ani bicie, wykradali jedzenie psom SS-mańskim, zadowalali się odpadkami ze śmietnika, próbowali jeść najróżniejsze korzenie, grzyby, rośliny, owady, a nawet klej stolarski czy glinę. Zdarzały się przypadki śmiertelnego zatrucia po spożyciu nieznanych roślin.

Boleśnie odczuwany głód oraz walka o przetrwanie i uratowanie życia spowodowały, że w Stutthofie miały miejsce nieliczne przypadki kanibalizmu. Była to skrajna forma zaspokojenia głodu, występująca w Stutthofie jedynie sporadycznie.

Ewakuacja

Plan ewakuacji Stutthofu zaczęto opracowywać jesienią 1944 roku. 12 stycznia 1945 roku rozpoczęła się zimowa ofensywa Armii Radzieckiej. Duża szybkość posuwania się wojsk radzieckich zmusiła władze niemieckie do rozpoczęcia pospiesznej ewakuacji Pomorza Gdańskiego. W dniach 23-24 stycznia wojska radzieckie zbliżyły się do Elbląga i Malborka. Od Stutthofu dzieliła je odległość 40-50 km. Bezpośredni rozkaz ewakuacji więźniów wydał komendant obozu Paul Werner Hoppe. Rozkaz ten, Einsatzbefehl nr 3, datowany 25 stycznia 1945 roku o godzinie 5, zarządzał rozpoczęcie ewakuacji jeszcze tego samego dnia o godzinie 6.

Eskorta każdej z kolumn męskich miała składać się z dowódcy-podoficera SS oraz 40 SS-manów, mających dwa karabiny maszynowe, poza tym uzbrojonych w pistolety maszynowe i granaty. Kolumny kobiece miały być eskortowane przez 15 SS-manów i nadzorczynie SS pod dowództwem podoficera SS. Nadzór nad eskortą kolumn mieli pełnić SS-Hauptsturmführer Haufschild oraz SS-Hauptsturmführer Tschesny. Podlegali oni rozkazom kierownika ewakuacji Meyera. Dowódcą wszystkich SS-manów stanowiących eskortę został SS-Hauptsturmführer Richard Reddig. Ponadto ewakuację miały ubezpieczać dodatkowe grupy SS-manów z psami. Opiekę sanitarną nad więźniami w kolumnach miał sprawować jeden lekarz-więzień z dwoma sanitariuszami. Natomiast odpowiedzialnym za opiekę sanitarną nad całością ewakuacji został dr Heinrich Plaza, mający do pomocy sanitariuszy SS.

25 stycznia o godzinie 4 rano wszystkich więźniów zgromadzono na placu apelowym. Przeznaczonych do ewakuacji ustawiono w kolumny marszowe, z tym że nie zachowano planowanej liczebności kolumn. Formując kolumny, wyznaczano do nich więźniów z poszczególnych bloków. Łącznie na trasę tragicznego marszu śmierci wyszło ponad 11 000 osób. Kolumny więźniów przebywały codziennie ponad 20 km, brnąc w głębokim śniegu, przy temperaturze –20 °C. Nawet ci więźniowie, którzy wyszli z obozu w stosunkowo dobrej kondycji fizycznej, nie byli w stanie sprostać trudom marszu. Trasa marszu przebiegała od Stutthofu w kierunku zachodnim przez miejscowości: Mikoszewo (przeprawa na Wiśle), Świbno, Cedry Małe, Cedry Wielkie, Pruszcz Gdański, Kolbudy, Łapino, Niestępowo, Żukowo, Przodkowo, Pomieczyno. Na tym odcinku trasy marszu poszczególnych kolumn pokrywały się, wybierano tylko inne miejsca postojowe. Ostatnią z wymienionych miejscowości kolumny osiągnęły około l lutego. Trasa ich marszu trwała 11 dni, w czasie których przemaszerowały 120-170 km. Doszły na miejsce w stanie zmniejszonym łącznie do około 7000 osób. Z brakujących 4000, połowa to udane ucieczki z trasy marszu i miejsc postojowych, pozostałe 2000 osób to ofiary pierwszej fazy ewakuacji.

Sytuacja w obozie w okresie od 26 stycznia do 23 kwietnia 1945 roku

Wymarsz ponad 11 000 więźniów i części załogi SS na trasę ewakuacji pogłębił istniejącą już wcześniej wewnętrzną dezorganizację i ogólny chaos w obozie. Opuściła go znaczna część więźniów zatrudnionych w administracji, służbie sanitarnej, magazynach i warsztatach, co wywołało poważne zakłócenia w funkcjonowaniu obozu. 30 stycznia stan obozu przedstawiał się następująco: 6922 więźniów (głównie kobiet) w Obozie Żydowskim, 271 kobiet i 71 mężczyzn w Starym Obozie, 1031 więźniów w szpitalach obozowych, 2958 mężczyzn w Nowym Obozie. W marcu obóz był kilkakrotnie bombardowany przez lotnictwo radzieckie, Niemcy bowiem zgromadzili na jego terenie i w pobliżu sporo wojska, ciężki sprzęt i wyposażenie wojskowe. W związku z tym popędzono więźniów do prac przy budowie w lesie kilku dużych schronów ziemnych dla załogi SS oraz sztabu jednostki Wehrmachtu stacjonującej w pobliżu obozu. Od bombardowań ucierpieli zarówno więźniowie, jak i cywilna ludność przebywająca w barakach obozowych.

Ewakuacja morska

Ponieważ rejon Żuław Wiślanych był już otoczony przez wojska radzieckie, więźniów można było ewakuować jedynie drogą morską. Władze obozu przewidziały trzy etapy ewakuacji. W pierwszym – więźniowie mieli dotrzeć pieszo lub kolejką do ujścia Wisły w rejonie Mikoszewa i Świbna, w drugim mieli być przewiezieni na Mierzeję Helską, w trzecim etapie umieszczeni na barkach i skierowani drogą morską do III Rzeszy.

25 kwietnia odbył się o godzinie 10 apel, podczas którego zaniechano przeliczenia więźniów. Nie sporządzono też ewidencji ewakuowanych. Obóz opuściło około 3300 osób. Więźniom wydano prowiant: pół bochenka chleba, ćwiartkę margaryny i kawałek suchej wędliny. Następnie podzielono ich na dwie grupy, pierwszą popędzono pieszo, drugą przewieziono kolejką do Mikoszewa (niem. Nickelswalde). Obydwie grupy zatrzymano na polanie u ujścia Wisły, gdzie przez noc i następny dzień oczekiwały na dalszy transport. Przed ewakuacją SS-mani strzelali do Żydówek.

27 kwietnia z Helu wypłynęły cztery barki: „Wolfgang” (ok. 1000 osób, w tym przewaga Norwegów, Duńczycy, Finowie, Litwini, Polacy, Niemcy i Żydzi), „Vaterland” (ok. 1000 osób, większość Polaków, również kobiet z małymi dziećmi i Żydów, a także Łotysze, Rosjanie, Niemcy), trzecia barka o nieustalonej nazwie (około 600 osób: Polacy, Rosjanie i Żydzi) i czwarta barka z żółtą flagą tzw. „kwarantannowa” (500 osób: Żydzi i Ukraińcy). Barki rzeczne nie były przystosowane do podróży pełnomorskiej i przewozu ludzi. Posiadały ładownie, składające się z kilku komór przegrodzonych żelaznymi ścianami. Komory (szer. 5 m, dł. 8 m, wys. 3 m) wyścielone były jedynie przegniłą słomą. Więźniów upchano w ładowniach pod pokładem, gdzie przebywali bez dostępu świeżego powietrza i światła.

Drogą morską z KL Stutthof ewakuowano, łącznie z podobozem w Gdyni, około 5000 więźniów. Obóz macierzysty 25 i 27 kwietnia opuściło około 4400 osób. Liczba ofiar ewakuacji wyniosła prawie 50 procent. Więźniowie, ze względu na ogromną śmiertelność i okoliczności zagrażające w każdej chwili życiu, nazwali barki, na których płynęli, „barkami śmierci”.

Więźniowie i ofiary

Liczbę więźniów ocenia się na ok. 110-127 tys. osób pochodzących z 26 krajów, w tym 49 tys. kobiet i dzieci.

Wśród więźniów najliczniejsi byli Żydzi (ok. 50 tys.) oraz Polacy, ale także osoby z wielu innych krajów – głównie północnej Europy. Przybywały też transporty Romów. Do Stutthofu w specjalnych transportach trafiali także katoliccy księża z Gdańska i innych okolicznych miast. Niewielką grupę stanowili także gdańscy Badacze Pisma Świętego (Świadkowie Jehowy)[7]. W KL Stutthof osadzono też rodziny zamachowców z nieudanego zamachu z 20 lipca 1944 roku na Adolfa Hitlera (m.in. rodzinę von Stauffenberga).

Szubienica

Część więźniów pracowała w samym Stutthofie, część byłą kierowana do licznych podobozów.

Liczbę ofiar ocenia się na około 65 tys.

Zdarzały się zwolnienia ludzi z obozu (dotyczyło to zwłaszcza tzw. więźniów wychowawczych, kierowanych do obozu na pobyt czasowy). Sporadycznie zdarzały się również próby ucieczek, z których większość kończyła się niepowodzeniem.

Podobozy

Stutthof stał na czele silnie rozbudowanego systemu podobozów i komand zewnętrznych, których liczba – w zależności od przyjętych kryteriów – waha się od około czterdziestu do ok. stu dziesięciu. Więźniowie pracowali niewolniczo na rzecz niemieckich firm (m.in. Deutsche Ausrüstungswerke (DAW), Focke-Wulff, Gerhard Eppe). Najważniejsze z nich mieściły się w Toruniu i w Elblągu. Mniejsze m.in. w Przebrnie.

Stutthof nie znalazł się w akcie oskarżenia w czasie procesów norymberskich. W okresie od 25 kwietnia do 31 maja 1946 w Gdańsku odbyła się jednak seria czterech procesów prowadzonych przez władze polskie i radzieckie, w których sądzono 85 członków załogi obozu, łącznie z komendantem i obozowymi kapo. Zapadło kilkanaście wyroków śmierci i kary od kilku miesięcy więzienia do dożywocia.

Pierwszy proces odbył się przed Specjalnym Sądem Karnym w Gdańsku w dniach od 25 kwietnia do 1 czerwca 1946 roku. Na ławie oskarżonych zasiedli:

jeden esesman, sześć nadzorczyń, ośmiu więźniów funkcyjnych. Sąd wydał następujące wyroki: SS-Oberscharführer Johann Pauls oraz nadzorczynie Wanda Klaff, Gerda Steinhoff, Elisabeth Becker, Ewa Paradies i Jenny Barkmann zostali skazani na karę śmierci. Więźniowie funkcyjni, posłuszni SS-manom w dziele mordu: Józef Reiter, Wacław Kozłowski, Franciszek Szopiński, Tadeusz Kopczyński i Jan Breit również otrzymali wyroki śmierci. Wyroki te wykonano publicznie na Biskupiej Górce w Gdańsku 4 lipca 1946 roku. Ponadto w procesie tym zostali skazani: nadzorczyni Erna Beilhardt na 5 lat i sztubowy Kazimierz Kowalski na 3 lata więzienia. Kolejny proces odbył się w Gdańsku przed Sądem Okręgowym w dniach od 8 do 31 października 1947 roku. Sądzono 24 SS-manów i jednego więźnia funkcyjnego. W jego wyniku kierownika III Wydziału SS-Hauptsturmführera Teodora Meyera, komendanta obozu żydowskiego SS-Oberscharführera Ewalda Fotha, SS-Oberscharführera Alberta Paulitza, SS-Unterscharführera Fritza Petersa, SS-Oberscharführera Hansa Racha, SS-Rottenführera Karla Zurella, SS-Unterscharführera Kurta Dietricha, SS-Rottenführera, Karla Eggerta, SS-Rottenführera Paula Wellnitza i kapo Alfreda Nickolaysena skazano na karę śmierci. Wyroki te zostały wykonane. W procesach zbrodniarzy obozowych sądzonych było łącznie 72 SS-manów i 6 nadzorczyń – to tylko część z liczącej około 2000 ludzi załogi SS, która powinna była stanąć przed sądem.


Przygotował : Matthias

źródło tekstu : pl.wikipedia.org